W ostatnich miesiącach w Telewizji Polskiej zaszły spore zmiany. Z anteny zniknęły "Wiadomości" zastąpione przez nowy serwis informacyjny. Pracę straciło wiele gwiazd stacji i jeśli wierzyć plotkom, kolejne czekają w kolejce do zwolnienia. Na tej liście pojawia się nazwisko prowadzącego "Familiadę" Karola Strasburgera. Typowany jest nawet jego następca.
Dziennikarze "Super Expressu" postanowili poprosić o komentarz samego zainteresowanego. Karol Strasburger przyznał, że niespecjalnie przejmuje się plotkami o końcu jego przygody z "Familiadą". Podkreślił, że tego rodzaju spekulacje pojawiają się dość regularnie.
Dotarły do mnie takie wiadomości, że ktoś ma mnie zastąpić. Oczywiście, te różne takie opowieści trwają od wielu lat, więc tym specjalnie nie przejmowałbym się. To raz, a dwa, szczerze powiedziawszy, nawet nie mam na to wpływu, gdyby ktoś to wymyślił. I powiem jeszcze drugie zdanie, że nawet nie chcę mieć wpływu na takie różne sprawy — powiedział Strasburger.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem Karola Strasburgera raczej mało prawdopodobne jest, żeby w "Familiadzie" miał go zastąpić akurat Przemysław Babiarz. Podkreślił, że Babiarz zniknął ostatnio z teleturnieju "Va Banque". Próżno go też szukać w innych programach.
Można wyciągnąć wniosek, że będąc w szeregach dotychczasowej ekipy TVP, przez tę nową nie będzie raczej brany pod uwagę w kontekście nowych propozycji — stwierdził aktor.
Czytaj też: Aldona Orman: "Moje ciało przestało działać"
"Ostatecznie decyzja należy do nas samych"
Karol Strasburger dodał, że on sam zawsze był apolityczny. Stwierdził, że nie dał sobie "narzucić czegokolwiek ze strony ówczesnych władz TVP". Prowadzący "Familiadę" podkreślił, że sprzyjanie politykom może i przynosi korzyści, ale nie mieści się w kanonie jego wartości i zwyczajnie nie jest profesjonalne.
Strasburger związany jest z TVP od 3 dekad i jak sam przyznaje, udało mu się przetrwać wielu prezesów stacji. Jego zdaniem apolityczność to decyzja, która zawsze należy do konkretnego człowieka, podobnie jak to, czy zgodzi się na naciski, czy też nie.
Tłumaczenie, że ktoś kogoś zmuszał, jest tłumaczeniem naiwnym. Można być zmuszanym, ale nie trzeba się na to godzić. Artyści zawodowo powinni być niezależni — skwitował prowadzący "Familiadę".
Dziennikarze zapytali także Przemysława Babiarza o jego dalszą współpracę z Telewizją Polską. "Nie komentuję" - powiedział tabloidowi.
Czytaj też: Zamach pchnie Rosję do ofensywy w Ukrainie? Siemoniak: "Taka jest logika rosyjskiej polityki"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.