Katarzyna Bosacka udostępniła w sieci zdjęcie sera z kurkami. Produkt pod dość absurdalną nazwą "Hipokryta" nie zdobył jej uznania nie tylko z tego względu. Na czynniki pierwsze rozłożyła jego skład, chcąc dowieść swojej racji.
Dietetyczka podkreśliła, że w feralnym serze zawartość kurek wynosi jedyne 0,25 proc. W dodatku nie są to świeże kurki, a suszone. Według niej także reszta składników pozostawia wiele do życzenia.
Do tego oczywiście sztuczne aromaty, konserwant: lizozym oraz barwnik annato (u niektórych osób może powodować reakcje alergiczne). Próbowaliście tego wynalazku? - spytała na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szybko okazało się, że obserwujący na to pytanie w dużej części odpowiedzieli twierdząco. Co więcej — w przeciwieństwie do gwiazdy TVN nie uważają, by rzeczywiście był aż tak niezdrowy i niesmaczny.
W sekcji komentarzy oprócz zrozumiałych kpin z nietrafionej nazwy pojawiły się głosy, że tym razem producenta potraktowała zbyt surowo, a ilość grzybów wcale nie jest aż tak oburzająca.
"Przecież widać w nim te kurki, one mają być dla posmaku, a nie wielkie kawały", ""Zawsze mógł być inny grzyb lub tylko sam aromat", "Ten ser jest dobry", "Jest wyraźnie napisane ,że ser z kurkami ,a nie kurki z serem" - pisali internauci.
Katarzyna Bosacka ostrzegła też przed innymi "oszukanymi" towarami
Katarzyna Bosacka w mediach społecznościowych w ciągu kilku ostatnich tygodni podobnie zrecenzowała także inne dostępne w sklepach smakołyki. Wówczas jej ostrzeżenia zostały potraktowane o wiele poważniej.
Gospodyni programu "Wiem, co jem i co kupuję" skrytykowała sok z truskawek (w którym niemal w ogóle ich nie było) oraz dżem mający na opakowaniu ten sam owoc, jednak z dominującą ilością... jabłek.
Jak sądzicie, czy po tym delikatnym sporze z internautami tytuł Katarzyny Bosackiej jako żywieniowego autorytetu może być zagrożony?
Czytaj też: Bosacka ostrzega. "Nie dajcie się zwieść"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.