"Nikt normalny tyle nie zapłaci". Ekspertka zobaczyła cenę dżemu od Meghan Markle
Meghan Markle jest już nie tylko księżną i aktorką, ale także przedsiębiorcą. Zaczęła sprzedawać dżemy i inne produkty spożywcze, jednak ich ceny okazały się horrendalnie wysokie. Tak uważa ekspertka od rodziny królewskiej, która w "The Sun" nie pozostawiła na żonie księcia Harry'ego suchej nitki.
Prosty pomysł na biznes zakłada, że popyt ma odpowiadać podaży. U Meghan Markle sytuacja jest bardziej skomplikowana. Jej nowa linia spożywcza ma być ekskluzywna i, jak czytamy, odpowiadać na potrzebę "wzniosłego codziennego stylu życia".
Aby zatem wczuć się w ten klimat, trzeba mocno uszczuplić portfel i czyhać na nową dostawę, bo pierwsze smakołyki firmowane przez księżną Sussex wyprzedały się w godzinę. Co było dostępne w ofercie?
To m.in. herbatki ziołowe za 9 funtów (45 zł), gotowe mieszanki do zrobienia ciasteczek lub naleśników za 11 funtów (55 zł), znane z produkcji "With Love, Meghan" kwiatowe posypki (również 55 zł), eleganckie miody za 21 funtów (105 zł) oraz dżem malinowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Iwona Pavlović o disco polo i porażce Narożnej: "Nic do niej nie mam!"
Zdaniem Samary Gill, specjalistki od Royalsów, nowe przedsięwzięcie Meghan Markle jest wybitnie nietrafione ze względu na ceny, które są za wysokie zarówno dla Brytyjczyków, jak i Amerykanów. Ponadto rodzina królewska również sprzedaje woje wiktuały, jednak wycenia je na bardziej przystępną kwotę 3 funtów (15 zł).
Nie wiem, czy przeciętny Amerykanin wyda tyle na słoik dżemu, albo coś, co dżemem nawet nie jest. [...] Nie wiem, w jakim świecie ona żyje i czy wyściubiła nosa spoza wrót swojej posiadłości w Montecito. Czy chociaż starała się zrozumieć rynek. [...] Te produkty są totalnie oderwane od rzeczywistości. Nikt normalny nie zapłaci tyle — grzmiała na łamach "The Sun".
Dżemów Meghan Markle specjalnie wyprodukowano mało? "Jestem pewna"
Samara Gill dodała, że strategia marketingowa marki zaprojektowane we współpracy z Netflixem z góry zakładała, że produktów będzie mało, co ma dodać im atrakcyjności i stworzyć wrażenie niedostępności.
Jestem pewna, że liczba zapasów była celowo utrzymana na niskim poziomie — czytamy.
Ekspertka przypomniała, że Meghan Markle w ramach promocji zdecydowała się na wysłanie próbek dżemu jedynie do kilkudziesięciu influencerów. Jak sądzicie, taki biznesowy zamysł się sprawdzi, a żona księcia Harry'ego odniesie sukces na nowym rynku?
