Obwiniają Simona Cowella o śmierć Liama Payne'a. Odniósł się do zarzutów
Mimo że od śmierci Liama Payne’a minęło już ponad dwanaście miesięcy, dyskusje wokół tragedii wciąż trwają, a część fanów nadal szuka osoby odpowiedzialnej za przedwczesne odejście artysty. Wśród najczęściej oskarżanych znalazł się Simon Cowell, który w rozmowie z "Rolling Stone" zdecydowanie odrzucił te sugestie. Jak stwierdził, obarczanie go winą "nie ma żadnego sensu".
Najważniejsze informacje
- Simon Cowell odniósł się do internetowych oskarżeń, nazywając je bezpodstawnymi i nielogicznymi.
- Wspomniał ostatnie spotkanie z Liamem Payne’em i rozmowę o dystansie do kariery.
- Cowell opisał też niedawne spotkanie z rodzicami muzyka.
Tragiczna śmierć Liama Payne’a poruszyła fanów na całym świecie. 31-letni wokalista zmarł 16 października po upadku z balkonu na trzecim piętrze hotelu; sekcja wykazała obrażenia oraz krwotok i potwierdziła, że był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Śledczy wciąż nie przesądzili, czy doszło do samobójstwa, odurzenia czy działania osób trzecich. W związku ze sprawą zatrzymano pięć osób.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Reakcja Simona Cowella na oskarżenia o spowodowanie śmierci Liama Payne'a
Po fali komentarzy w sieci część internautów zaczęła obarczać Simona Cowella odpowiedzialnością za presję, jakiej doświadczali członkowie One Direction. To on w 2010 r. połączył w "X Factorze" pięciu nastolatków w zespół i podpisał z nimi kontrakt. Grupa odniosła globalny sukces, ale popularność miała też ciemne strony: kontrola wizerunku, stres i życie pod nieustanną obserwacją.
Cowell po raz pierwszy szerzej odniósł się do tego w rozmowie dla "Rolling Stone". "Nie czytam tych rzeczy, bo gdybym to robił, sam bym się torturował. Sama idea, że jesteś odpowiedzialny za czyjeś życie 10 lat po tym, jak podpisałeś z nim kontrakt? Tak się po prostu nie da" - powiedział Simon Cowell. Producent zaznaczył, że nie widzi związku między internetowymi tezami a faktami znanymi śledczym. Wskazał też, że wiele kwestii wokół tragedii pozostaje niewyjaśnionych.
One Direction zajęli trzecie miejsce w "X Factorze", a później bili rekordy sprzedaży i frekwencji na koncertach. Zespół zakończył działalność w 2016 r., wcześniej odszedł Zayn Malik. Fani przekonują dziś, że problemy psychiczne Payne’a mogły zacząć się w tamtym okresie, gdy – jak twierdzą – każdy ruch artystów był kontrolowany. W sieci pojawiły się tezy o "współudziale" Cowella, choć nie ma na to dowodów przywoływanych przez śledczych.
Cowell opisał także swoje ostatnie kontakty z Payne’em. "Kiedy rozmawiałem z nim tamtego dnia, miałem naprawdę dobre przeczucia. Pomyślałem "wow, wygląda na to, że jesteś w naprawdę dobrym miejscu". Zawsze zadajesz sobie to pytanie 'Czy mogłem zrobić coś więcej? Co by się stało z Liamem, gdyby nie był w tym zespole?'" Podkreślił, że próbował zachęcić go do większego dystansu wobec kariery, aby skupił się także na życiu poza sceną.
W wywiadzie Cowell wspomniał również o rozmowie z rodzicami Payne’a. Nie ujawnił szczegółów, ale zaznaczył, że pozostaje z rodziną w kontakcie. Dla części fanów to ważny sygnał, że komunikacja nie urwała się po rozpadzie zespołu.
W sprawie śmierci Liama Payne’a nadal brakuje ostatecznych ustaleń. Śledczy badają okoliczności upadku i tło zdarzenia. Debata w internecie o granicach presji w przemyśle muzycznym zapewne będzie trwała, ale wypowiedź Cowella pokazuje, że nie akceptuje on przypisywania mu odpowiedzialności bez potwierdzonych faktów.