Tadeusz Drozda jest znanym satyrykiem i komikiem, który zdobył olbrzymią popularność za sprawą kilku programów telewizyjnych. A właściwie dwóch. "Śmiechu Warte" oraz "Herbatka u Tadka" to produkcje, które widzowie mimo upływu lat bardzo dobrze pamiętają. Mało kto wie, że Tadeusz Drozda to kuzyn Cezarego Żaka!
"Śmiechu warte" biło rekordy popularności w polskiej telewizji. Niedzielne popołudnie bardzo długo były spędzane przed telewizorem w towarzystwie Tadeusza Drozdy i Katarzyny Szopy, która była jego asystentką.
Czytaj także: Pracowała z Chylińską. Mówi, jaka jest za kulisami
Drozda cieszył się olbrzymią popularnością, ale budził skrajne emocje. Jedni uwielbiali jego żarty i śmiali się do rozpuku, inni wręcz uznawali je za mało śmieszne. Nie zmienia to faktu, że show było pewnego rodzaju fenomenem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obecnie satyryk ma 75 lat. Na scenie pojawia się sporadycznie, a jego emerytura nie rzuca na kolana, jednak to nie oznacza, że Drozda ma problemy finansowe.
Tam mieszka Drozda. Willa ma 300 m2
Jak podkreśla "Super Express", którego dziennikarze odwiedzili gwiazdora, blisko pięćdziesiąt lat temu Tadeusz Drozda przeprowadził się do Warszawy. Za namową swojego kolegi kupił w ciemno nieduży dom w warszawskim Wawrze, który znajduje się na dużej, zalesionej działce. Przez lata wspólnie z żoną Ewą rozbudowali go i dziś to nie skromny, przedwojenny domek, a pokaźna willa, która ma około 300 m2.
Przy rozsądnym zarządzaniu finansami da się odłożyć ładną sumę na życie na emeryturze. Chyba że ktoś ma takie hobby, że lubi się rozwodzić albo grać w kasynie. To wtedy pieniądze uciekają z konta znacznie szybciej - mówił w rozmowie z WP Drozda.
Na parterze usytuowana jest przytulna kuchnia z drewnianymi szafkami, w której najlepiej czuje się 75-latek. Z kuchni przechodzi się do jadalni, w której wspólnie z ukochaną siadają do obiadu i piją kawę, natomiast w salonie albo na tarasie spędza się wszystkie uroczystości rodzinne.
Gotuję, a żona to lubi, bo ona nie musi. Moim daniem sztandarowym jest paella z owocami morza, rybami, ośmiornicami, kalmarami, krewetkami i oczywiście ryżem - chwalił się w SE.
Wnuczki moje mówią, że inne święta niż te u nas się nie liczą - tłumaczy Tadeusz Drozda.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.