Martyniuk krzyczał, że go stać. Media oszacowały kwotę
Daniel Martyniuk znów wywołał ogromny skandal. Jego zachowanie na pokładzie samolotu wymusiło awaryjne lądowanie. Pokład opuszczał w asyście policji. Ten wybryk będzie go słono kosztować.
O skandalu wywołanym przez Daniela Martyniuka sporo mówi się nie tylko w Polsce. Jego wybryk odbił się echem również w zagranicznych mediach. Syn gwiazdora disco polo wykłócał się w samolocie o piwo.
Gdy obsługa odmówiła podania napoju, wszczął burdę. Świadkowie zrelacjonowali, że był już wtedy pod wpływem alkoholu. Krzyczał, przeklinał i nerwowo gestykulował. Podobno groził nawet, że otworzy awaryjne drzwi samolotu.
Takie zachowanie Daniela Martyniuka sprawiło, że zapadła decyzja o awaryjnym lądowaniu maszyny w Nicei. Tam policja wyprowadziła go z pokładu.
Michał Wiśniewski o Danielu Martyniuku. "On chyba sobie zdaje sprawę, że nie możesz sobie poradzić z tym, kim jest jego tata"
Daniel Martyniuk zapłaci za swój wybryk
Wizz Air poinformował "Super Express", że obciąży Daniela kosztami tego zdarzenia.
Wszelkie koszty wynikające z niewłaściwego zachowania pasażera - w tym koszty przekierowania lotu, opóźnień czy interwencji służb ratunkowych - zostaną przeniesione na osobę odpowiedzialną. W niektórych przypadkach mogą one sięgać dziesiątek tysięcy euro - przekazał tabloidowi Salvatore Gabriele Imperiale, manager ds. komunikacji korporacyjnej w Wizz Air.
"SE" szacuje, że Daniela czekają koszty w granicach 150-250 tys. zł. Na pokładzie samolotu krzyczał, że go na to "stać". Te słowa słyszała zarówno obsługa, jak i pasażerowie.
Tabloid próbował kontaktować się z rodzicami Daniela. Do tej pory jednak nie skomentowali oni wybryku syna.