Sylwia Peretti miała dobre relacje z synem i nazywała go swoim najlepszym przyjacielem. Od ponad roku jej aktywność w mediach społecznościowych ogranicza się do wpisów poświęconych pamięci po utraconej pociesze.
15 lipca 2023 roku w Krakowie wydarzył się tragiczny wypadek. Auto, którym kierował Patryk Peretti, poruszając się z ogromną prędkością, zjechało na nadbrzeże Wisły i uderzyło w betonowy mur i dachowało. Samochodem podróżowało czterech młodych mężczyzn, którzy zginęli na miejscu. Ustalono, iż kierowca miał we krwi alkohol.
Minął już rok od feralnej nocy, gdy zginął Patryk Peretti. Od tamtej pory jego matka nie może sobie poradzić ze stratą syna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sylwia Peretti w Sopocie. Turysta zdradził szczegóły
Jak czytamy w "Super Expressie", "Królowa życia" niedawno była widziana w Sopocie, gdzie w samym środku dnia, w towarzystwie koleżanki najpierw popijała szampana, a później udała się do Kościoła.
Na modlitwie spędziła ponad pół godziny. Mimo upalnego lata Sylwia po nadmorskim deptaku chodzi ubrana na czarno, co oznacza, że wciąż może nosić żałobę.
Sylwia zatrzymała się w jednym z najdroższych hoteli w Sopocie. Nie czerpała jednak radości z miejsca, w którym przebywa. Ciągle chodziła smutna. Piła szampana w restauracji z widokiem na morze, a potem zajrzała do kościoła. Zajęła miejsce w jednej z ławek i modliła się dobre trzydzieści minut. Nie była to jednak msza - podkreśla dla gazety jeden z turystów.
Warto zaznaczyć, że Sylwia Peretti bardzo dba o grób Patryka. Przy okazji pierwszej rocznicy śmierci syna nie mogło jej zabraknąć na cmentarzu. Uczciła pamięć swojego dziecka, pozostawiając na płycie nagrobka nie tylko czerwone róże, które są symbolem miłości, ale także kryształowe serce z wygrawerowanym wizerunkiem Patryka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.