Kamil L., ps. Budda został zatrzymany w poniedziałek 14 października przez Centralne Biuro Śledcze Policji. Prokuratura zarzuca mu wyłudzanie podatku od towarów i usług oraz organizowania nielegalnych gier hazardowych. Jak ustaliła Wirtualna Polska, Sąd Okręgowy w Szczecinie zdecydował, że influencer i czterech innych podejrzanych trafią na trzy miesiące do aresztu.
Czytaj też: Poszli pod areszt. "Przywitaliśmy pięknie Buddę"
Kamil L. prowadzi kilka działalności, lecz ta główna opierała się na kanale w serwisie YouTube. Tam pokazywał luksusowe życie, organizował rozmaite akcje charytatywne. Dorobił się na nim ponad 2,44 mln subskrybentów i jak sam ujawnił w jednym z filmów, w 2022 roku zarobił z samych reklam na YouTube 661 tys. zł. Jak można przeczytać na portalu money.pl jego roczne wpływy z platformy miały wynosić 15 mln zł. Poza tym jest właścicielem marki Doze, która produkuje napoje energetyczne.
Wspólnie z partnerką, zwaną przez niego Grażyną mieli stracić 2,2 mln zł na biznesie związanym z fotowoltaiką, o czym Kamil L. opowiadał jednemu z youtuberów. W odrobieniu utraconych pieniędzy pomógł im m.in. biznes oparty na prowadzeniu restauracji Strefa 77, którą Budda podarował partnerce na walentynki. Sam influencer wedle KRS jest jej właścicielem, ale to "Grażyna" na co dzień opiekowała się lokalem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj też: Youtuber Kickster o Buddzie. Mówi o loteriach
Zjadłem w restauracji Buddy
Lokal zbiera w internecie rozmaite opinie, a w Google zasłużył na ocenę 4,0 (na 5,0 możliwych). Jedzenie w nim testowało wielu influencerów. Jeden z popularnych twórców w swoim wideo narzekał na wysokie ceny, ale wychwalał jakość jedzenia. Postanowiłem sam udać się na miejsce i przekonać się o tym, jak lokal obecnie funkcjonuje.
Jeszcze przed drzwiami lokalu "przywitała" mnie kukła siedząca na stogu siana obok rozłożonych dyni i tablicy informacyjnej. Mijam drzwi wejściowe, wita mnie hostessa, która następnie prowadzi do stolika na poziomie -1.
Lokal nie tętnił życiem. Włącznie z moim zajęte były cztery stoliki, a na miejscu jest ich kilkanaście. Były późne godziny popołudniowe, więc spodziewałem się większego "tłoku".
Na stole znalazłem trzy karty. Na jednej znajdowało się menu sezonowe, a na pozostałych klasyczne oraz lista koktajli klasycznych i bezalkoholowych. Do wyboru były także alkohole i shoty.
Wybrałem krem z dyni z pestkami dyni i słonecznika oraz tagliatelle z sosem borowikowym i parmezanem, oraz lemoniadę z cytryną, a na deser sernik z białą czekoladą i sorbetem malinowym. Na przystawkę otrzymałem koszyczek z popcornem. Jedzenie zostało podane w dużych, ale niekoniecznie głębokich talerzach.
Do jakości posiłków i obsługi ciężko mieć zarzuty. A ceny? Za jedzenie zapłaciłem 121 zł.
Budda aresztowany. Reakcja pracowników
Po posiłku zapytałem kelnerkę o atmosferę, jaka zapanowała w lokalu po aresztowaniu Buddy oraz stawianych mu zarzutach. Nie obawia się ona o rychłe zamknięcie lokalu i zwolnienie z pracy. Ponadto usłyszałem, że restauracja nie ucierpiała na tej sytuacji.
Podobnie twierdzą menedżerka Strefy 77 Agata Wojtaś oraz szef kuchni Grzegorz Marona, lecz zarzekają się, że to efekt wprowadzonych niedawno nowości.
W internecie wygląda to tak, że dużo się dzieje i jest szum wokół Buddy, lecz w restauracji nie zaszły żadne zmiany. Działamy dokładnie tak samo, jak wcześniej. Obroty wzrosły, ale wiąże się to z tym, że do menu włączyliśmy menu lunchowe - słyszę.
- Sąd nie wydał wyroku, więc nikogo nie oceniamy, liczymy na pozytywne rozpatrzenie sprawy. Działamy płynnie w takim samym składzie, ale bez wsparcia wizerunkowego Grażyny i Kamila (Buddy). Liczymy, że ludzie będą oceniali nasz lokal poprzez jakość jedzenia i obsługi. Rezerwacje nie słabną i oby tak dalej było - dodają pracownicy.
Na pytanie o wizytę policji i CBŚ w lokalu usłyszałem stanowcze: "Nie możemy odpowiadać na takie pytania".
Wcześniej lokal wydał oświadczenie.
Szanowni goście, chcielibyśmy poinformować, że nasza restauracja Strefa 77 pozostaje otwarta i funkcjonuje bez zmian. Mimo pojawiających się trudności, czekamy na rozwiązanie sprawy i liczymy, że wszystko wkrótce się wyjaśni. Zapraszamy do odwiedzin - jesteśmy gotowi, by serwować wam nasze najlepsze dania. Dziękujemy za wasze wsparcie i zaufanie. Do zobaczenia w Strefie 77 - czytamy w nim.
Karol Osiński, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.