Reperkusje głośnego wpisu z jesieni 2021 roku, w którym aktorka potępiła działania straży granicznej wobec uchodźców miały swój finał w sądzie.
Wówczas prawie załamała się kariera aktorki. Pod znakiem zapytania stanęły kontrakty reklamowe, a ówczesny szef TVP Jacek Kurski zerwał z nią współpracę.
Czytaj także: Finał głośnej afery. Sąd zadecydował ws. Kurdej-Szatan
Sprawą wpisu w mediach społecznościowych zajęła się prokuratura, jednak ostatecznie nie dopatrzono się w nim cech przestępstwa. Cała afera odbiła się jednak na pracy Kurdej-Szatan, która w tamtym czasie... wydała książkę autobiograficzną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety hejt i zawirowania z organami ścigania sprawiły, że nie odważyła się jej wówczas promować. Do tamtych wydarzeń wraca w nagraniu, które zamieściła na swoim Instagramie. Jego zapis przytoczył Super Express.
"A taka historia z wczoraj... Mieliśmy nagrania do Twarzy (Twoja Twarz Brzmi Znajomo przyp. red.). Podczas przygotowań ktoś napomknął o mojej sytuacji i zapytał, jak się skończyło. Powiedziałam, że już dawno umorzono prawomocnie (choć Ziobro złożył skargę jeszcze po wyborach, do końca uprzykrzając życie, jak się tylko da...)" - opowiada Kurdej-Szatan.
Naprawdę niektórzy nie mają kompletnie pojęcia o tym, do czego byli zdolni poprzedni rządzący (...) Kompletnie zapadłam się pod ziemię w lęku i szoku - ujawnia poruszona aktorka.
Przy okazji wspomina o książce, która wówczas powstała i pyta swoich fanów: "Mam jeszcze mnóstwo egzemplarzy. Bylibyście ciekawi?" -
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.