Sandra Drzymalska udzieliła w ostatnim czasie kolejnego szczerego wywiadu. W rozmowie z tygodnikiem "Wprost" aktorka opowiedziała m.in. o hejcie w internecie, jakiego doświadczyła, ewentualnej przeprowadzce do innego kraju i o nagich scenach w filmach.
Dziennikarka "Wprost" Paulina Socha- Jakubowska zapytała Sandrę Drzymalską, czy doświadcza hejtu. Aktorka szczerze wyznała, że spotkała się z nieprzychylnymi komentarzami na swój temat w sieci. Zdradziła, że poruszała problem podczas terapii i wyraziła opinię, że kompletnie nie rozumie, jak można pisać nienawistne słowa w czyimś kierunku.
To nie jest tak duży hejt (...). raz to sprawdziłam przez przypadek i to był bardzo duży błąd. W sensie później to analizowałam na mojej terapii i moja pani terapeutka powiedziała mi: "pani Sandro, ale pani jest pewną figurą w internecie. Większość ludzi myśli, że pani jest jakby jakimś stworem w internecie", że ja tak naprawdę nie istnieję w życiu. Że ja nie jestem człowiekiem. Odbiera mi się człowieczeństwo i myślę, że jest tak w wielu przypadkach. Że ludzie nie myślą o wielu osobach publicznych, że one są prawdziwymi osobami. (...) Ja sobie nie wyobrażam, jak można takie komentarze pisać na czyjś temat w internecie - powiedziała aktorka w podcaście "Wprost przeciwnie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas rozmowy padły również pytania o możliwość wyjazdu do innego kraju. Dziennikarka zapytała, co wydarzyłoby się w sytuacji, gdyby Drzymalska dostała propozycję kontraktu z Los Angeles. Okazuje się, że aktorka nie chciałaby wyjeżdżać z Polski na stałe.
Ciężko byłoby mi się przeprowadzić do innego kraju. Jednak ja czuję, że ta moja tożsamość przynależy tutaj. Na jakiś czas mogę tam (do LA – przyp. red.) polecieć, pomieszkać, coś porobić, ale byłoby mi ciężko się tam przeprowadzić na stałe (...). Wiesz, my Polacy mamy coś takiego pięknego w sobie, że jak chce nam się płakać i czujemy się smutno, to po prostu się to dzieje - szczerze wyznała Drzymalska.
- A w LA to wszystko, wydaje mi się, jest w jakiś sposób ukrywane. (...) I nawet jak byłam na Oscarach, to czasem tak miałam, że już nie wiem, co jest prawdą, a co nie. Ciężko było mi zidentyfikować, kto widział film naprawdę, a kto tylko o nim tak opowiada i mówi, że jest świetny. Czy to jest szczere, czy nie – dodała.
Czytaj także: Maria Dębska o wpływie znanej mamy na karierę. Mówi, jakie decyzje podjęła wbrew jej radom
Sandra Drzymalska opowiedziała również o nagich scenach w filmach. Stwierdziła, że ciało jest jej "narzędziem pracy" oraz że ich kręcenie jest nieuniknione w tym zawodzie.
- Dla mnie nagie sceny to jest część mojego aktorstwa, moje ciało jest moim narzędziem pracy, oczywiście to musi być wpisane i potrzebne w filmie, czy w serialu i to musi być też jakiś temat… Ale pisanie o aktorkach, że przez seks osiągają jakąś karierę? Nie słyszałam takiej historii w branży filmowej, żeby coś takiego się wydarzyło w Polsce – powiedziała aktorka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.