Telewizja Polska opublikowała listę wykonawców, którzy powalczą o to, by w maju w Bazylei wystąpić w biało-czerwonych barwach na Eurowizji. Najpopularniejszą gwiazdą składu jest Justyna Steczkowska, której konkurentką miała być Sara James.
Młoda piosenkarka wydała oświadczenie, w którym wyjaśniła powody rezygnacji. Justyna Steczkowska w rozmowie z Filipem Borowiakiem z o2 zdradziła, że o takim obrocie zdarzeń dowiedziała się dopiero w dniu ogłoszenia kandydatów.
Szkoda, że jej nie ma, bo jest bardzo utalentowana i do tego śliczna. [...] Trzeba by było zapytać Sary, dlaczego podjęła taką decyzję. [...] To jest tak młoda dziewczyna, ma dopiero 16 lat, przed nią jeszcze całe życie, więc myślę, że zdąży jeszcze nie raz wystąpić na Eurowizji — skomentowała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Justyna Steczkowska dodała, że nie słyszała utworu "Tiny heart", z którym jej młodsza koleżanka miała stanąć do preselekcyjnej rywalizacji. 52-latka dopiero teraz będzie miała czas, by zapoznać się z twórczością artystów, z którymi stanie w szranki.
Nie znam żadnej piosenki ludzi, którzy tutaj występują, dopiero od dzisiaj mogę zacząć ich słuchać — oznajmiła Filipowi Borowiakowi z o2.
Justyna Steczkowska o występie na Eurowizji
Wokalistka zmierzyła się także z pytaniem o wizję swojego występu na Eurowizji, jeśli udałoby jej się wygrać w krajowych preselekcjach. Jej zdaniem konkurs jest specyficzny i łączy w sobie dźwięk i wizję, dlatego najważniejsze jest skuteczne połączenie tych dwóch aspektów.
Przede wszystkim trzeba świetnie zaśpiewać. [...] Do tego, jeśli jest taki utwór energetyczny jak mój, zatańczyć. I tu zaczynają się schody. Wiem, ile pracy kosztował mnie poprzedni utwór, czyli "Witch Tarohoro" . Wiem, ile godzin spędziłam na sali prób, sama ze sobą, pokonując swoje własne słabości — podsumowała.
O tym, czy Justynie Steczkowskiej uda się osiągnąć cel i po 30-letniej przerwie po raz drugi stanąć na eurowizyjnej scenie, przekonamy się w walentynki 14 lutego. Wówczas podczas transmisji na żywo w TVP widzowie w głosowaniu zdecydują, czy wyślą "Gaję" do Szwajcarii. Trzymacie za nią kciuki?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.