Justyna Steczkowska należy do grona gwiazd, które rozpoczynały swoją karierę jeszcze w ubiegłym tysiącleciu. Wokalistka na przestrzeni lat wydała wiele albumów, które przyniosły jej nie tylko prestiżowe nagrody, ale również uznanie krytyków czy sympatię fanów. Artystka przeżywa obecnie prawdziwy renesans swojej kariery.
Jakiś czas temu Steczkowska wzięła się za prace nad nową płytą, która niedawno ujrzała już światło dzienne. Oczywiście cały etap twórczy można było zobaczyć na profilu Justyny w mediach społecznościowych.
Nowa płyta to niewątpliwie sukces, jednak ma on swoje blaski i cienie. Okazuje się, że Steczkowska musiała za nią zapłacić... z własnej kieszeni. Nie jest to mała kwota, bowiem wynosi aż 400 tysięcy złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Płyta kosztowała mnie 400 tys. zł, na pewno. Trzeba w to wliczyć nagranie płyty, zgranie płyty w świetnym dźwięku. Do tego są teledyski dwa zrobione, koszty koncertu premierowego, wizualizacje do tego koncertu, ludzie, tancerze, stroje - wszystko, co trzeba zrobić, zanim pokażesz płytę światu - powiedziała Steczkowska w rozmowie z Żurnalistą.
Steczkowska zapłaciła fortunę za nową płytę. Miała problemy
Oprócz tego, podczas kręcenia teledysku do jednego z utworów, Steczkowska doświadczyła nieszczęśliwego wypadku, upadając ze szklanego podestu. Mimo poważnego urazu, który wymagał hospitalizacji, piosenkarka zdecydowała się nie odwoływać koncertów.
Jak sama przyznała, mimo bólu, nie zamierzała przestać występować na żywo, co pokazuje jej determinację i pasję do muzyki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.