1 maja polskie media obiegła smutna informacja o śmierci syna Lecha Wałęsy. Sławomir miał 53 lata. Osierocił czwórkę dzieci, z którymi nie utrzymywał regularnego kontaktu. Miał problemy z nadużywaniem alkoholu.
Na prośbę sąsiadów policja weszła do jego mieszkania. 30 kwietnia odkryła jego ciało. Rodzina pogrążyła się w żałobie po raz drugi w ciągu niecałej dekady. W 2017 roku były prezydent Polski stracił syna.
Wówczas prokuratura stwierdziła, że Przemysław zmarł z przyczyn chorobowych, a nie jak spekulowano ewentualnego samobójstwa. Działanie osób trzecich na łamach "Super Expressu" przedstawicielka wymiaru sprawiedliwości wykluczyła także w przypadku Sławomira Wałęsy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na razie nie wiadomo, gdzie zostanie pochowany. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że obok brata, czyli na Cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku. 8 lat temu ciało syna polityka zostało spopielone.
Urna z jego prochami (w kształcie prostej małej skrzynki) została umieszczona w cmentarnym kolumbarium w maleńkim grobie.
Sławomir Wałęsa nie chciał iść na odwyk
Jego relacje z najbliższymi były napięte. W "Super Expressie" z ubolewaniem przyznał, że nie da się mieć równocześnie rodziny i nałogu, a on "wybrał alkohol". To przyczyniło się do jego izolacji.
Sławomir Wałęsa miał problemy z prawem. W 2023 roku sąd skierował go na przymusowe leczenie alkoholowe po tym, jak prowadził samochód, będąc w stanie nietrzeźwości. Nie poddał się terapii.
Zamieszkiwał kawalerkę na toruńskim osiedlu (w dzielnicy Rubinkowo) zwanym "Czeczenią", na którym często dochodzi do awantur. Był jednym z czterech synów (niektóre źródła twierdzą, że pięciu) Lecha Wałęsy. Miał też cztery siostry.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.