Małgorzata Rozenek-Majdan nie była pierwszą żoną Jacka Rozenka. Wcześniej związał się z Katarzyną Litwiniak (kobieta zmarła w 2020 roku). I choć byli razem tylko dwa lata, w czasie ich małżeństwa urodził się syn.
Adrian ma już 33 lata i mało kto wie, że postanowił wykorzystać talent, który dostał w genach i spróbować swoich sił jako aktor. Gdy oznajmił tacie swoje plany i ambicje, ten nie był przekonany, czy to właściwa droga na przyszłość.
Pomimo niechęci ze strony ojca poszedłem w jego ślady — zaczął w "Halo, tu Polsat", ale sprostowanie nadeszło natychmiast.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyraźnie skrępowany Jacek Rozenek wyjaśnił, że syn prawdopodobnie miał na myśli konkretne wydarzenie sprzed kilku lat, a od tego czasu jego nastawienie do zawodu wybranego przez pociechę się zmieniło.
To jest jakaś historyczna rozmowa. Może na początku zniechęcałem, ale teraz z całego serca wspieram — podkreślił.
Jacek Rozenek o relacji z 33-letnim synem. "Musiał mi pomagać"
Aby uniknąć kolejnych drobnych niesnasek, panowie opowiedzieli w "Halo, tu Polsat" o bardziej bezpiecznym temacie. Mają ze sobą doskonałe relacje, a o tym, że każdy dla drugiego "skoczyłby w ogień", przekonali się w trudnych chwilach.
Drugi mąż Małgorzaty Rozenek w 2019 roku dostał udaru, będąc w samochodzie na parkingu autostrady. Dopiero po kilku godzinach trafił do szpitala, a jego stan nie rokował.
Dzięki determinacji i sporym kosztom za leczenie prywatne udało mu się wykaraskać z opresji. W powrocie do zdrowia nieocenione było to, co robił Adrian Rozenek.
Syn był dla mnie wielkim wsparciem po udarze. Nie tylko mentalnym, ale też finansowym. Nie liczyłem, na to, że będzie kiedyś musiał mi pomagać, a okazał się wielką pomocą, jako jedyna osoba w moim najbliższym otoczeniu — mówił Jacek Rozenek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.