Szczegóły wypadku Sylwii Peretti. To dlatego jej auto zjechało z drogi
Wypadek drogowy z udziałem Sylwii Peretti wywołał falę domysłów i spekulacji. Naprzeciw wyszedł im menedżer celebrytki. Wyjaśnił, w jakich okolicznościach doszło do zdarzenia i co było jego bezpośrednią przyczyną. Podejmowane przez internautów hipotezy nie były słuszne.
Gdy media informowały o wypadku Sylwii Peretti, w sieci oprócz niewielkiej ilości faktów pojawiły się fałszywe oskarżenia sugerujące, że mogła jechać zbyt szybko lub zrobiła to celowo, być może targając się na własne życie.
Menedżer byłej uczestniczki "Królowych życia" początkowo nie chciał zabierać głosu, jednak w obliczu fali nieprawdziwych podejrzeń postanowił zareagować. Wydał oświadczenie, w którym opisał prawdę. Okazuje się, że Sylwia Peretti straciła przytomność za kierownicą.
Auto jechało z prawidłową prędkością, zjechało z drogi, przejechało przez rów i zatrzymało się na drzewach. Po dotarciu służb na miejsce Sylwia została przewieziona karetką do szpitala. Badania potwierdziły brak alkoholu i jakichkolwiek innych substancji we krwi. Trwające szczegółowe badania mają na celu ustalenie powodów utraty przytomności — wyjawił Adam Zajkowski na łamach Pudelka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kuba Badach o sędziowaniu w "The Voice of Poland". Jak dogaduje się ze Szpakiem?
Jednocześnie zaznaczył, że szum medialny "jest ostatnią rzeczą, jakiej jej potrzeba". Zaapelował do wirtualnej społeczności, by ta nie krzywdziła Sylwii Peretti, podejmując się tropów stawiających ją w złym świetle.
Gdy szczegóły feralnego wydarzenia wyszły na jaw, internauci przyjęli je ze zrozumieniem i poszanowaniem. Wyrażono nadzieję, by gwiazda TTV jak najszybciej wróciła do zdrowia.
Syn Sylwii Peretti zginął w wypadku w lipcu 2023 roku
Matka Patryka Peretti po jego śmierci zakończyła działalność influencerską. Choć kiedyś była aktywna w sieci, w ciągu ostatnich miesięcy ograniczała się do poetycznych wpisów poświęconych pamięci po utraconym synu.
Do zgonu 24-latka doszło w wyniku wypadku w centrum Krakowa. Poruszając się z nienależytą prędkością, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w betonowe bulwary przy Moście Grunwaldzkim w Krakowie. Na miejscu zginęli także trzej pasażerowie — Aleksander, Marcin i Michał. Późniejsze badania wykazały 2,3 promila alkoholu we krwi kierowcy.