Miłosna przygoda Rose i Jacka na "niezatapialnym Titanicu" przeszła do historii kina. Fani do dziś żądni są ciekawostek na temat kulis produkcji. Jedną z nich ujawniła Kate Winslet. Aktorka powróciła pamięcią do sceny, w której Leonardo DiCaprio malował ją leżącą w negliżu na sofie w luksusowej kajucie.
Okazuje się, że rysownikiem wcale nie był on, a reżyser filmu, James Cameron. Utalentowany twórca naprawdę wykonał szkic, który pokazano w kamerach. Istotnym szczegółem jest jednak fakt, że pozująca modelka wcale nie była nago. Miała na sobie kostium kąpielowy. Dlaczego zdecydowała się wyjawić ten sekret? Zmotywowała ją do tego córka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To było dość dziwne. Powiedziała, że ktoś podszedł do niej, zorientowawszy się po czterech latach bycia razem w szkole, że jestem jej matką. I powiedział do niej: "O mój Boże, widziałem piersi twojej mamy!" - zdradziła w programie "The Graham Norton Show".
Nie zawsze zgadza się na autografy. Wszystko przez jedną scenę z "Titanica"
Dla Kate Winslet odważny kadr stał się prawdziwym przekleństwem. Mimo upływu lat wciąż musi się z niej gęsto tłumaczyć, co mocno ją irytuje. Frustracja doszła do tego stopnia, że odmawia podpisywania autografów na zdjęciach prezentujących tę scenę.
Czuję się bardzo niekomfortowo. Dlaczego miałabym to robić? [...] Ludzie często proszą mnie o podpisanie tego zdjęcia, a właściwie jest to zdjęcie, które ktoś zrobił z kadru z filmu. Później zapewne jest ono przekazywane dalej. Zawsze sobie myślałam: "Nie, nie chciałam, żeby to było zdjęcie, które będę oglądać kilkanaście lat później" — dodała.
Ku zdziwieniu wielbicieli "Titanica" Kate Winslet nie ceni swojej pracy, jaką wykonała na planie filmu. Twierdzi, że wcielając się w damę z wyższych sfer, nie wykorzystała pełni swoich umiejętności. Na szczęście fani nie są wobec niej tacy krytyczni.