Netflix nie przestaje zaskakiwać nowościami filmowymi i wyjątkowymi produkcjami serialowymi z gwiazdorską obsadą. Ciekawe wątki, mistrzowski scenariusz i reżyserski geniusz - wszystko to jest obecne w produkcjach, które użytkownicy platformy mogą obejrzeć w ostatnich kilku miesiącach. I wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie w przypadku nowego dzieła Stevena Knighta. Reżyser "Peaky Blinders" nie zatrzymuje się i po "This Town", "A Thousand Blows" i filmie związanym z Thomasem Shelbym, postanowił stworzyć serial o twórcach słynnego irlandzkiego browaru.
"House of Guinness" niczym "Peaky Blinders" i "House of Cards"?
"House of Guinness", bo tak brzmi robocza nazwa nowego serialu Steven’a Knight’a, to produkcja, w której przeniesiemy się do malowniczego XIX-wiecznego Dublina oraz tętniącego życiem Nowego Jorku, by śledzić losy rodziny Guinness. Serial obiecuje zanurzyć widzów w fascynującej opowieści, która rozpoczyna się w momencie śmierci Benjamina Guinnessa – postaci kluczowej dla globalnego sukcesu słynnego irlandzkiego piwa. Jego odejście staje się punktem wyjścia dla epickiej narracji, w której nie zabraknie intryg, tajemnic i głęboko ludzkich dramatów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twórcą koncepcji i scenariusza jest Steven Knight, zasłużony dla kinematografii m.in. przez swoją pracę nad "Peaky Blinders" i "Taboo". Reżyserią części odcinków zajmie się Tom Shankland, znany z doskonałej pracy nad "House of Cards", co już na wstępie pozwala snuć teorię, że może to być naprawdę świetna produkcja. Czy "House of Guinness" dorówna popularnością i krytycznym uznaniem "Peaky Blinders" i "House of Cards"? Wszystko wskazuje na to, że Knight i Shankland mają asy w rękawie, które mogą przyciągnąć widzów szukających intensywnych emocji i skomplikowanych relacji międzyludzkich.
"Dynastia Guinnessów jest znana na całym świecie. Bogactwo, bieda, władza, wpływy i wielka tragedia przeplatają się, tworząc bogaty materiał do wykorzystania. Zawsze fascynowały mnie ich historie i cieszę się, że mogę ożywić te postacie, aby świat mógł je zobaczyć."
- stwierdził Steven Knight w jednym z wywiadów.
"House of Guinness" zapowiada się jako tytuł, który z pewnością przyciągnie uwagę nie tylko miłośników dobrej historii, ale i fanów głęboko osadzonych w rzeczywistości opowieści, gdzie sukces i tragedia idą w parze. To, co wyróżnia tę produkcję, to nie tylko wiarygodność i historyczna dokładność, ale przede wszystkim ludzki wymiar tej epickiej sagi.
Czy serial o irlandzkim browarze stanie się hitem Netflixa?
W światowej rozrywce coraz większą popularność zdobywają produkcje opowiadające o historii znanych marek i dynastii, które za ich sukcesem stoją. "House of Guinness" ma szansę stać się kolejnym przebojem w bibliotece Netflixa, łącząc w sobie wszystkie elementy niezbędne do przyciągnięcia szerokiego grona odbiorców: fascynującą historię, bogatą scenografię i mistrzostwo narracyjne.
Przykład "House of Cards" pokazał, jak intensywne dramaty polityczne i rodzinne potrafią przykuć widzów do ekranów. "House of Guinness", korzystając z podobnych mechanizmów narracyjnych, może nie tylko zdobyć serca fanów dramatów historycznych i biograficznych, ale również zainteresować tych, którzy do tej pory nie mieli styczności z historią irlandzkiego browaru.
Z uwagi na Stevena Knighta na sterze projektu, oczekiwania są wysokie. Jego zdolność do kreowania złożonych postaci i intrygujących, wielowątkowych historii została już wielokrotnie potwierdzona. Dodatkowo, zainteresowanie kulturą i historią Irlandii jest na tyle szerokie, że serial bez wątpienia znajdzie swoich odbiorców na całym świecie.