Joanna Koroniewska spytała męża, jak podobało mu się w Londynie. Maciej Dowbor swoimi wrażeniami podzielił się w formie krótkiego nagrania. Niestety, pobyt na Wyspach nie należał do najprzyjemniejszych.
Gospodarz "Dzień dobry TVN" miał do miasta wiele uwag. Narzekał na dużą ilość turystów i paskudną pogodę, a popularne atrakcje nie wzbudziły jego uznania. Big Ben się spóźniał, a w parku widział "przerośnięte łabędzie na sterydach". To był dopiero początek przygód.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezenter był świadkiem kradzieży. Ruszył na ratunek Włoszce, którą "na jego oczach obrabował Ninja na e-bike'u". Również lokalne smakołyki nie okazały się takie, jak sobie je wyobrażał.
Za typowe angielskie śniadanie, które nazwał "ohydnym żarciem", musiał zapłacić aż... 100 zł. Maciej Dowbor zafundował sobie bilet na popularny musical "Moulin Rouge", jednak w teatrze również nie udało mu się uniknąć rozczarowań — nie tylko finansowych.
Musiałem dopłacić 100 funtów [ok. 500 zł — przyp. red.], żeby siedzieć bliżej sceny, bo zapomniałem z Polski okularów — ubolewał na Instagramie.
Maciej Dowbor aż 16 godzin wracał z Londynu do Warszawy
Syn Katarzyny Dowbor wrócił do Polski podwójnie zmęczony. Przelot trwał aż 16 godzin, ponieważ musiał przesiąść się w Gdańsku i dopiero stamtąd ruszyć do Warszawy.
Bilety łącznie wyniosły go tyle, ile zapłaciłby za podróż do USA. Stało się tak przez to, że pomylił daty. Nie da się ukryć, że wszystko przysięgło się przeciwko 46-latkowi - nawet internet.
Zapomniałem dodać, że w Londynie jest tragiczny zasięg w telefonie, a 5g to chyba nigdy nie łapie — podsumował.
Internauci ze zrozumieniem przyjęli jego narzekania. Doceniono, że mimo wszystko udało mu się zachować poczucie humoru. Część z fanów skwitowała relację jedną radą — ponownie do Anglii powinien wybrać się nie w pojedynkę, a z Joanną Koroniewską. Może wtedy bawiłby się lepiej?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.