"Ojciec Mateusz" od wielu lat cieszy się niesłabnącą sympatią widzów. Część z nich w ramach wakacyjnych wypraw odwiedza Sandomierz, by śladem Artura Żmijewskiego (odtwórcy głównej roli) przemierzać nie tylko tamtejszy rynek.
Niestety, na miejscu czeka ich spore rozczarowanie. Okazuje się, że nie wszystkie miejsca, które można zobaczyć w telewizji, znajdują się w tym mieście. STajemnicę ujawnił znany z "Gogglebox. Przed telewizorem" Mariusz Kozak.
Kultowa plebania, w której ksiądz Mateusz często gra w szachy z aspirantem Noculem, tak naprawdę zlokalizowana jest w... Warszawie przy ul. Drwali. Na tym niespodzianki się nie kończą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Także drewniany kościół serialowego kapłana z Sandomierzem nie ma wiele wspólnego. Aby nagrać w nim sceny, aktorzy muszą przyjechać do wsi Glinianki nieopodal Otwocka. Co zatem można zobaczyć podczas wycieczek bazujących na popularności serialu?
Oprócz zabytkowej starówki z okazałym ratuszem i lekko pochyłą nawierzchnią, po której ojciec Mateusz zwykle pędzi rowerem, warto odwiedzić także charakterystyczną kawiarnię Kordegarda. Przed budynkiem nakręcono wiele scen, więc łatwo ją rozpoznać.
Uwadze nie może ujść również miejsce pracy inspektora Możejki, Gibalskiego, Marczaka i spółki. "Komisariat policji" mieści się w kamienicy przy ul. Oleśnickiego.
Gdy internauci dowiedzieli się o tych zmianach lokalizacji, dali wyraz swojemu niezadowoleniu. Pół żartem pół serio pisali, że czują się oszukani. Wśród zaskoczonych była Kinga Zawodnik z programu "Dieta czy cud".
"Też cały czas myślałam, że wszystko jest nagrywane w Sandomierzu" - napisała. "Tyle lat w kłamstwie żyć...", "Serio? O nie! To zmieniło całkiem moje wyobrażenie o serialu" - dodali pozostali.
Sekrety polskich seriali. Nie tylko fani "Ojca Mateusza" się zdziwią
"Ojciec Mateusz" nie jest wyjątkiem. Regułą jest, że poszczególne budynki wcale nie znajdują się w obrębie jednego miasta i są skrupulatnie wybierane przez specjalistów w całej Polsce.
Spotkali się z tym m.in. fani "Rancza", którzy w Jeruzalu (czyli serialowych Wilkowyjach) wprawdzie mogli napić się "Mamrota" w sklepie przy kościele, ale w pobliżu nie mogli znaleźć dworku Lucy. Nieruchomość znajduje się w zupełnie innym miejscu, w okolicach Żyrardowa. Wiedzieliście o tym?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.