Tyle zebrano dla Elżbiety Dmoch. Jak zareagowała na koncert TVP?
Elżbieta Dmoch była nieobecna na koncercie "Wyspa dzieci, czyli muzyczni spadkobiercy zespołu 2 plus 1". Transmisję, podczas której można było wspierać ją pieniężnie, oglądała w domu. "Był to jeden z najbardziej wzruszających momentów, jakie przeżyłem" - mówi w Onecie opiekun artystki, Tomasz Kopeć.
Wydarzenie miało miejsce 1 czerwca, zaś transmisja w TVP odbyła się tydzień później. Przeboje Elżbiety Dmoch śpiewała plejada polskich wykonawców w różnym wieku. Z kolei widzowie, fani grupy 2 plus 1, mogli wspierać schorowaną i samotną artystkę SMS-owo.
Tomasz Kopeć, prezes Polskiej Fundacji Muzycznej, wyznał w Onecie, że jeszcze nie wiadomo, na co wpływy zostaną przeznaczone. Dotychczas udało się kupić 73-latce pralkę oraz telefon stacjonarny, którego abonament opłaca fundacja. Ile udało się zebrać?
5 tys. ludzi wysłało SMS-y po 3,99 zł brutto. A zatem kwotą 16 tys. zł wesprzemy specjalne konto, jakie od kilku lat prowadzimy dla Elżbiety. Bardzo nas to cieszy. Akcja się powiodła — przekazał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Justyna Gradek odnosi się do zdjęć paparazzi i mówi o swoim adoratorze
Organizator opieki dla Elżbiety Dmoch zadbał o to, by obejrzała koncert "Wyspa dzieci, czyli muzyczni spadkobiercy zespołu 2 plus 1". Do jej domu przyniesiono telewizor. To, co zobaczyła, było dla niej sporym przeżyciem.
Zobaczyła swoich kolegów z estrady, z innego zupełnie pokolenia, którzy pokazali, że te piosenki są naprawdę ponadczasowe. Prześpiewała praktycznie cały koncert, pamiętała niemal wszystkie teksty. Miałem więc okazję być świadkiem unikatowych zupełnie duetów z Kayah, z Piaskiem, z Anią Rusowicz, z Natalią Sikorą, z Pawłem Stasiakiem. To było niesamowite — czytamy w Onecie.
Koncert dla Elżbiety Dmoch. Tak zareagowała
Tomasz Kopeć nie ukrywał, że był dla niego "jeden z najbardziej wzruszających momentów, jakie w życiu przeżył". Łzy towarzyszyły także nieco zapomnianej gwieździe, która tego wieczoru mogła wrócić do miłych wspomnień z przeszłości.
Widziała siebie młodą, widziała Janusza Kruka [zmarłego męża — przyp. red.] i cały zespół w dawnych stylizacjach. [...] Większość koncertu oglądała, siedząc na krzesełku, wsparta o swój chodzik, ale podczas ostatniej piosenki — oczywiście "Iść w stronę słońca" — wstała i zatańczyła przy tym swoim chodziku — relacjonował.
Elżbieta Dmoch pozostaje pod stałą opieką Polskiej Fundacji Muzycznej. Wolontariusze są świadomi, że ze względu na liczne problemy zdrowotne, w przyszłość niewykluczone jest przeniesienie artystki do hospicjum lub opłacenie stałej opieki.