W "Rolnik szuka żony" padły dwa magiczne słowa. Marcin wyznał miłość Ani, a ona odwzajemniła to uczucie. Patrzyli sobie głęboko w oczy, siedząc przy stoliku w łódzkim Orientarium. Imponujące były nie tylko ich deklaracje, ale także towarzyszące randce okoliczności.
Zakochani znajdowali się tuż przy szybie, za którą można było obserwować podwodne życie egzotycznych zwierząt. Rolnik wiedział, że to zrobi spore wrażenie na jego ukochanej, dlatego poprosił ją, by wcześniej zakryła oczy. Zamierzony efekt udało mu się osiągnąć.
To nie dziwi, ponieważ atrakcja cieszy się dużą popularnością wśród mieszkańców Łodzi. Aby móc od środka zobaczyć najnowocześniejszy w Europie obiekt poświęcony faunie i florze Azji Południowo Wschodniej, trzeba wysupłać z portfela przynajmniej 51 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Droższe warianty (do 274 zł z datkiem charytatywnym) pozwalają na zwiedzanie całego pawilonu, tańsze ograniczają jedynie do wejścia we wskazane części. Nie wiadomo, z której opcji skorzystali bohaterowie "Rolnik szuka żony".
Weszli do Orientarium, więc mogli z bliska przyjrzeć się 35 gatunkom zwierząt lądowych oraz 180 rybom. Para była jednak tak pochłonięta sobą, że po wyznaniach miłosnych całkowicie zignorowała otoczenie.
"Rolnik szuka żony". Widzowie zachwyceni miejscem randki Marcina i Ani
Nie zrobili tego widzowie, którzy na profilu programu zachwycali się scenerią i dopytywali, gdzie można zobaczyć ją na żywo. Niektórzy nie ukrywali, że zazdroszczą uczestnikom tych pięknych wspomnień.
"Cudowne miejsce, by pierwszy raz usłyszeć "kocham Cię", "TVP się szarpnęło, ładnie to w obrazku wyszło", "Marcin na pewno zaimponował Ani tym wyborem", "Byłam, świetne zoo, polecam" - czytamy na Facebooku.
Fani mają nadzieję, że Marcin i Ania w finałowym odcinku potwierdzą swoje uczucia i przy Marcie Manowskiej opowiedzą o swoich planach na przyszłość. Jak sądzicie, rozmawiali o nich już podczas wizyty w Orientarium?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.