Ostatnio 42-letnią gwiazdę mogliśmy zobaczyć w najnowszym odcinku The Tonight Show Jimmy'ego Fallona. Niestety nie to, co mówiła Amy, najbardziej zwróciło uwagę, ale to, jak wyglądała.
Co się stało z jej twarzą? - pytali internauci.
Aktorka już od jakiegoś czasu otwarcie mówi o swojej walce z endometriozą, choć podkreśla że mimo licznych problemów zdrowotnych, z jakimi się mierzy, wciąż czuje się "silna i piękna".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komentarze internautów nie umknęły jej uwadze. Odpowiedziała na nie w swoim, nieco ironicznym, stylu.
Dziękuję bardzo za liczne opinie na temat mojej twarzy. Podobnie, jak wszystkie kobiety od 20 lat, cieszyły mnie opinie i dyskusje o moim wyglądzie. I macie rację, jestem obecnie bardziej spuchnięta, niż zwykle - wyznała aktorka na Instagramie.
Mam endometriozę, chorobę autoimmunologiczną, o której powinna przeczytać każda kobieta. W moim świecie dzieją się teraz pewne problemy medyczne i hormonalne, ale wszystko jest w porządku. Historycznie rzecz biorąc, ciała kobiet rzadko były badane pod względem medycznym w porównaniu z ciałami mężczyzn. Książka "Wszystko w jej głowie" dobrze to wyjaśnia - kontynuowała Amy.
Aktorka dodała, że przy tej okazji chce podkreślić, że żadna kobieta nie powinna usprawiedliwiać tego, jak wygląda i nie jest nikomu winna żadnych wyjaśnień.
Przy tej okazji chciałabym propagować miłość do siebie i akceptację skóry, w jakiej żyjesz. Jak każda inna kobieta czy osoba, czasami czuję się pewnie i cholernie dobrze, a czasami mam ochotę założyć sobie worek na głowę - wyznała Amy.
Ta choroba zadecydowała o jej macierzyństwie
Od września 2021 Amy nieco na bok odłożyła swoje humorystyczne podejście do życia i wykorzystała swoje zasięgi, żeby zacząć głośno mówić o endometriozie. To choroba, która wpływa na tkankę macicy.
Zamiast wyściełać macicę, u osób z endometriozą tkanka rośnie poza narządem. W 2021 roku Amy wyjawiła, że w jej przypadku potrzebna była operacja usunięcia macicy i wyrostka robaczkowego.
Amy i jej mąż Chris Fischer mają razem jedno dziecko, dwuletniego Gene'a, który urodził się w wyniku zapłodnienia in vitro. Aktorka przyznaje, że poród poprzez cesarskie cięcie był dla niej bardzo ciężki. Wszystko trwało trzy godziny, zamiast półtorej, a po operacji cały czas wymiotowała. Stąd decyzja aby nie podejmować kolejnej próby zajścia w ciążę. Para nie wyklucza jednak skorzystania w przyszłości z pomocy surogatki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.