Syn Justyny Steczkowskiej ma 24 lata i kilka muzycznych prób za sobą. Marzy o tym, by zrobić taką karierę, jak mama. Chce wystąpić na Eurowizji, jednak na razie ma głowę zajętą czymś, a właściwie kimś innym. Jego serce zaczęło bić mocniej do pochodzącej z Białorusi Kseni, którą poznał w jednym z warszawskich klubów.
Nie była to romantyczna historia, bo tego wieczoru został z lokalu wyrzucony. Powodów nie ujawnił, za to bez skrępowania zdradził, że swojej wybrance zdążył już wyznać miłość. Plany o wspólnej przyszłości nie są więc zaskoczeniem. Ten delikatny temat poruszono w programie"Parometr" na Pudelku VIP.
Zakochani w ramach testu zgodności usłyszeli to samo pytanie — czy Leon Myszkowski jest już gotowy na założenie rodziny? Najpierw wyemitowano odpowiedź Kseni, która bez dłuższego zastanowienia odparła, że syn Justyny Steczkowskiej o tym myśli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wydaje mi się, że tak. A na pewno od kilku miesięcy jest na to gotowy — powiedziała.
Wtedy wyszło na jaw, że muzyk miał w tym względzie nieco inne zdanie. Oznajmił krótko: "Jeszcze nie". Jego zaskoczona partnerka skonfrontowała te słowa z rzeczywistością. Przypomniała ukochanemu, że kilkukrotnie mówił, ze "mógłby mieć już dziecko".
Leon Myszkowski poczuł się zakłopotany i na wizji dał do zrozumienia, że relację z Ksenią traktuje poważnie. Bierze pod uwagę, że mogliby zostać rodzicami, jednak na razie nie jest to dla niego priorytetem.
No tak, ale to jest to, do czego dochodzimy w każdej rozmowie, że wydaje mi się, że jeszcze na dziecko jest za wcześnie. Jakbyśmy mieli dziecko, nie byłbym smutny. Jakby musiało być, to by się wzięło i kochało jak swoje. Jeżeli zdarzyłaby się sytuacja, że powstałoby dziecko, bocian by przyleciał... - wesół rozprawiał w "Parometrze".
Fani dowiedzieli się również, że potomek gwiazdy estrady przez drugą połówkę nazywany jest "Bąbelkiem", nie wyobraża sobie świąt bez kolęd, planuje artystyczną współpracę z mamą i lubi pozować na ściance.
Jak Leon Myszkowski powiedział partnerce, że ma sławną mamę?
Tajemnicą przestało być również to, w jaki sposób poinformował Ksenię o tym, że ma sławną rodzinę. Powiedział jej o tym przy okazji spontanicznej rozmowy w kuchni. Ona wspomniała, że uczęszczała do szkoły tańca, z której wiele dzieci wyjeżdżało na Eurowizję Junior. On uznał, że to dogodna okazja.
Mówi wtedy: "O, moja mama też była na Eurowizji, jest piosenkarką". Zapytałam, czy znaną. Odpowiedział: "No znaną, znaną" - opisała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.