Zrobią interes życia? Pomysłowa inwestycja u Moniki i Tomka z "Rolnicy. Podlasie"
Monika i Tomek Cieślikowie z Pokaniewa właśnie sfinalizowali ważną inwestycję w swoim gospodarstwie. Bohaterowie programu "Rolnicy. Podlasie" postanowili kupić nowoczesną przyczepę samozbierającą. Co to oznacza w praktyce?
Monika i Tomek z "Rolnicy. Podlasie" wychowują troje dzieci i razem prowadzą duże gospodarstwo rolne w Pokaniewie. Specjalizującą się w hodowli bydła i produkcji mleka, ale zajmują się także rozległym polem.
Nowy sprzęt przyda im się zwłaszcza tam. Małżonkowie z radością ogłosili, że zostali właścicielami przyczepy samozbierającej. Istotnie usprawni ich pracę, bo jest zbudowana na zasadzie 3w1.
Maszyna pomoże Monice i Tomkowi w rozdrabnianiu, ładowaniu i transporcie zebranej zielonki. Oszczędzą nie tylko siły, ale i czas. Uczestnicy "Rolnicy. Podlasie" nie ukrywali, że po pierwszych testach są zadowoleni z inwestycji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maja Bohosiewicz zapytana o matchę Sandry Kubickiej! "Czy to jest fajne, że..."
Nowe zakupy przetestowane, 100 procent zadowolenia — czytamy na Facebooku.
Internauci nie wytrącili ich z tego przekonania. Wielu pogratulowało przedsiębiorczej parze i wyraziło nadzieję, że teraz wolny czas będą poświęcać na to, by pokazywać nowe części pokaniewskiego majątku.
"Podobno rolnicy klepią biedę, a tu proszę", "Dobry zakup, niech wam służy bezawaryjnie i przez długie lata", "I tak się rozwija gospodarstwo, rolnik musi być też biznesmenem", "Dziwię się, że dopiero teraz to kupiliście", "Teraz więcej czasu dla nas, cieszę się" - pisali.
Monika i Tomek nie zdradzili, ile wydali na przyczepę samozbierającą. Internauci podejrzewają, że część środków mogli zdobyć dzięki dofinansowaniom, w których z pewnością radzą sobie lepiej niż inny uczestnik "Rolnicy. Podlasie", Andrzej z Plutycz.
"Rolnicy. Podlasie". Monika i Tomek mogą zarobić na nowym sprzęcie
Dokładny model maszyny nie jest znany. Z informacji w sieci wynika, że celebryci mogli wydać nawet kilkuset tysięcy złotych. Sprzęt może jednak służyć nie tylko im, ale także gospodarzom z sąsiednich upraw.
Za godzinę korzystania z maszyny, która skutecznie przyśpiesza zbieranie zielonki, trzeba zapłacić ok. 300 zł. Jak informuje portal Tygodnik Rolniczy, jeszcze więcej kosztuje usługa z dodatkowym transportem zebranych roślin — ok. 540 zł za godzinę. Dokładna wycena zależy od modelu i wielkości maszyny. Jeśli brali pod uwagę wynajem, inwestycja może szybko się zwrócić.