Trwa znakomita seria Ewy Swobody na wielkich imprezach. Najpierw był finał mistrzostw świata na otwartym stadionie w Budapeszcie, następnie srebrny medal halowych mistrzostw świata w Glasgow. Potem polska sprinterka przywiozła krążek z mistrzostw Europy w Rzymie.
Po zdobyciu srebrnego medalu mistrzostw Europy ze spokojem oczekiwaliśmy występu Ewy Swobody w 100. edycji lekkoatletycznych mistrzostw Polski. Sprinterka udowodniła pierwszego dnia imprezy, że jej forma nadal jest wysoka.
Mimo niesprzyjających warunków i silnie wiejącego wiatru w twarz, Swoboda pewnie wygrała najpierw bieg półfinałowy, a potem finał z czasem 11,11 s.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po zakończonym wyścigu została najbardziej utytułowaną sprinterką w historii mistrzostw Polski. Jak podaje "Fakt", Swoboda po finale przez ponad godzinę pozowała do zdjęć i rozdawała autografy kibicom, w większości młodym.
Co te dzieciaki mówią, jak podchodzą po zdjęcie? - zapytano mistrzynię Polski. - Nic, bo są niekulturalne - odpowiedziała ze śmiechem na ustach. - Bardzo rzadko się zdarza, że ktoś mówi: "dziękuję", czy "proszę", tylko od razu chcą zdjęcie, czy podpis. Przykre to, ale i tak ich uwielbiam - powiedziała.
Igrzyska olimpijskie oczkiem w głowie Swobody
Ewa Swoboda już skupia się na największym tegorocznym wyzwaniu, czyli starcie na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. 26-latka ma ambitne plany związane z tą imprezą, zwłaszcza, że poprzednie igrzyska ominęła ze względu na problemy ze zdrowiem.
Będę się stresować, jak już tam będę. Na pewno jak wejdę do wioski olimpijskiej, to się zestresuję bardzo. Ja się nie lubię stresować, bo mnie potem żołądek boli jak w Rzymie - dodała Swoboda.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.