"Gdybyśmy tylko mogli mieć pięciogodzinne filmy…" - na łamach Variety rozmarzyła się Bonnie Wright, którą w kinach można było oglądać jako Ginny Weasley. Choć aktorka zdaje sobie sprawę, że tak długie produkcje nie są normą, to właśnie format serialowy może tutaj okazać się idealnym rozwiązaniem.
Ma nadzieję, że wątkowi jej romansu z Harrym Potterem zostanie poświęcone więcej miejsca. Ubolewa, że historie, z którymi mieli okazję zapoznać się jedynie czytelnicy książek, dla reszty pozostają tajemnicą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Są momenty, w których zaczynają się zakochiwać. Myślę, że bardziej chodzi o ten wątek jej postaci, w którym staje się ona prawdziwą lojalną pomocnicą Harry'ego i o to, jak naprawdę rozumie i zna jego historię oraz zdaje sobie sprawę, kim on jest. Ona jest dla niego najlepszym partnerem. Więc mam nadzieję, że zobaczymy tę ewolucję bohaterki i wielu innych — oznajmiła.
Stanowcze słowa filmowego Harry'ego Pottera. Nie pojawi się w serialu
Artystka nie wykluczyła udziału w zapowiadającym się na wielki przebój serialu HBO. Zrobił to za to Daniel Radcliffe, który kategorycznie zdementował, jakoby miał pojawić się na planie. Odmówiłby nawet wtedy, gdyby producenci zaproponowali mu jedynie epizodyczną rolę.
W rozmowie z portalem E! News 35-latek zdradził, że nie może doczekać się nowej odsłony historii wymyślonej przez J.K. Rowling, jednak woli obejrzeć ją jako widz.
Bardzo mądrze, że twórcy chcą mieć czystą kartę — skwitował.
Znalezienie tak charakterystycznej trójki (Harry, Hermiona i Ron) niewątpliwie będzie trudne, jednak produkcja już zapowiedziała castingi. W kuluarach krążą słuchy, jakoby do dwóch pierwszych części, w których bohaterowie są najmłodsi, miał zostać zatrudniony Toby Woolf. Premiera zaplanowana jest na 2026 rok. Też nie możecie się doczekać?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.