Zatrzymanie Buddy wywołało w sieci duże poruszenie. Internetowy celebryta słynie z brawurowej działalności charytatywnej, a jego kanał na platformie YouTube obserwuje ponad 2,4 mln subskrybentów. Ujęty został przed hotelem w Warszawie.
Według najnowszych doniesień został przetransportowany do oddziału Prokuratury Krajowej w Szczecinie. Rzecznik poinformował, że 25-latek zostanie tam przesłuchany, a jego obecność ma związek z nielegalną działalnością grupy przestępczej specjalizującej się w hazardzie.
Brat Kamila L. zareagował na kierowane wobec niego pytania i poprosił prawnika, by w jego imieniu wydał w tej sprawie specjalne oświadczenie. Z dokumentu wynika, że odcina się od krewnego, a prowadzone przez służby dochodzenie w żaden sposób go nie dotyczy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jako pełnomocnik prawny [...] oświadczam, że nie ma on i nigdy nie miał żadnych związków biznesowych ani gospodarczych powiązanych z działalnością gospodarczo-medialną swojego brata. Prowadzi własną działalność, która nie ma żadnych powiązań gospodarczych z firmami będącymi własnością Kamila L. — czytamy w piśmie dostępnym na platformie X.
Zatrzymanie Buddy. Nieoficjalne zarzuty
Na razie nie jest znane oskarżenie, jakie prokuratura ewentualnie może skierować wobec Buddy. Jasny jest tylko powód zatrzymania. W sieci krążą niepotwierdzone informacje, które mogą nie mieć potwierdzenia w rzeczywistości.
Oficjalnie śledczy nie ujawniają zarzutów. Nieoficjalnie: chodzi o podejrzenie dokonywania przestępstw podatkowych influencera — dowiedział się Patryk Kubiak z Radia Kraków.
Fani twórcy muszą uzbroić się w cierpliwość i czekać na wieści o dalszych działaniach prokuratury. Jeśli plotki się ziszczą, dalsze powodzenie jego internetowych aktywności może stanąć pod znakiem zapytania.