Prokuratura w Buenos Aires, prowadząca śledztwo w sprawie śmierci artysty, dysponuje też wstępnymi wynikami analizy laboratoryjnej próbek pobranych z pokoju Payne'a, w tym "różnych pozostałości biologicznych" – podał Infobae.
Według źródeł portalu przebadano również biały proszek, przypominający z wyglądu kokainę, znaleziony na biurku w pokoju Payne'a. Do tej pory nie udało się go zidentyfikować i potrzebne są kolejne analizy. Badania potwierdziły za to obecność kokainy w jego organizmie.
Wyniki badań są krokiem w stronę wyjaśnienia sprawy i przybliżają możliwość sprowadzenia zwłok Brytyjczyka do kraju. To nie może nastąpić, dopóki przyczyna zgonu nie zostanie "naukowo potwierdzona" – poinformowali rozmówcy portalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Źródła przekazały, że nie ma obecnie podejrzeń, że artysta został zamordowany ani że medycy lub personel hotelu dopuścili się zaniedbania.
Czytaj też: Miał 66 lat. Nie żyje legenda heavymetalu
Liam Payne zginął w Buenos Aires
Ciało Payne'a znaleziono 16 października na wewnętrznym dziedzińcu hotelu w dzielnicy Palermo w Buenos Aires. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci był upadek z balkonu na trzecim piętrze budynku — poinformowała prokuratura w komunikacie.
Jak przypomina PAP, na ciele nie znaleziono obrażeń sugerujących udział osób trzecich, ale na podstawie ran i ułożenia zwłok oceniono, że w chwili upadku artysta mógł być częściowo lub całkowicie nieprzytomny, co z kolei mogło być związane ze spożyciem alkoholu i innych środków odurzających. Prokuratura stara się ustalić, kto dostarczył muzykowi narkotyki.
Liam Payne zyskał popularność dzięki udziałowi w programie X Factor, gdzie znalazł miejsce w zeposle One Direction. Występował w nim z Zaynem Malikem, Harrym Stylesem, Niallem Horanem i Louisem Tomlinsonem zdobył ogromną popularność na całym świecie. W 2016 roku zespół zawiesił działalność, a Payne — podobnie jak inni jego koledzy z zespołu — próbował swoich sił w karierze solowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.