Śmierć Joanny Kołaczkowskiej. Dawno zdecydowała, co dalej z kabaretem Hrabi
Członkowie kabaretu Hrabi zdecydowali o jego przyszłości po śmierci Joanny Kołaczkowskiej. Okazuje się, że już za życia zmarła artystka myślała, kto ją zastąpi. Zawarła nawet porozumienie z pozostałymi kolegami z grupy.
Śmierć Joanny Kołaczkowskiej poruszyła Polaków. Artystka kabaretowa, znana m.in. z występów w kabarecie Hrabi zmarła 17 lipca po nierównej i długiej walce z chorobą nowotworową.
Chociaż odejście artystki wstrząsnęło członkami lubianej przez Polaków grupy kabaretowej, jego przyszłość nie jest zamkniętym rozdziałem. Okazuje się, że Hrabi powinno niedługo wrócić na scenę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maja Bohosiewicz zapytana o matchę Sandry Kubickiej! "Czy to jest fajne, że..."
Grupa założona w 2002 roku składała się z Joanny Kołaczkowskiej, Dariusza Kamysa (szwagra zmarłej artystki), Tomasza Majera oraz Łukasz Pietscha. Okazuje się, że zmarła liderka grupy już dawno miała plan na jej dalsze funkcjonowanie.
Oni powiedzieli, że jeżeli ja odejdę, to nie będzie już Hrabi, że jestem za silnym czynnikiem, natomiast ja wskazałam dwie osoby, które powinny mnie zastąpić. To dwie aktorki kabaretowe. (...) Ale one nie wiedzą o tym - mówiła Kołaczkowska, cytowana przez "Super Express".
Głos po śmierci Kołaczkowskiej pierwszy raz zabrał też Kamys, który jest w żałobie po stracie przyjaciółki i członkini najbliższej rodziny.
Mija drugi dzień od pożegnania. Chciałbym coś powiedzieć, ale słowa pochowały się przede mną. Nie chcą wychodzić, nie chcą opisywać tego, co niewyrażalne. Została po Tobie bolesna pustka. Taka, co nie daje się wypełnić ani ciszą, ani wspomnieniem. Chodzę po niej ostrożnie, jak po cienkim lodzie, bo każde wspomnienie może pęknąć i znów zaboleć - napisał artysta kabaretowy na profilu na Instagramie.
Z kolei na oficjalnym profilu kabaretu Hrabi pojawiło się oświadczenie, które sugeruje, że grupa - zgodnie z wolą zmarłej artystki - będzie funkcjonować dalej.
Martwiłaś się o nas. Co my zrobimy bez Ciebie? No więc… będziemy improwizować. Trochę błądzić. Trochę ciszej. Czasem za wcześnie, czasem za późno. Ale damy radę – bo dźwięczy nam w głowie Twój głos. I pamiętamy ten błysk w oczach, który mówił: "to ma sens" - napisali członkowie grupy.