Karol Strasburger mimo tego, że 12 lat temu osiągnął wiek emerytalny, w ogóle nie myśli o zakończeniu swojej przygody z "Familiadą". Choć rozumie osoby, które na emeryturę decydują się wcześniej, on nie wyobraża sobie życia bez wizyt na planie teleturnieju.
Aktor stara się jak najwięcej czasu spędzać z żoną i córką Laurą, dlatego nie angażuje się w czasochłonne projekty wymagające częstych wyjazdów z domu. Choć łączy się to z utratą części dochodów, wierzy, że podejmuje właściwą decyzję.
Ograniczyłem pracę w teatrze. [...] Teraz jest dość dużo spektakli wyjazdowych, nie mam ochoty już tak jeździć po Polsce, bo to jest właśnie związane z tym, że nie bywam w domu. [...] Staram się być w domu częściej, poświęcam ten czas dziecku, rodzinie, bo uważam to za najważniejszą rolę w tej chwili w moim życiu — wyznał na łamach Plotka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karol Strasburger porozumiał się z żoną Małgorzatą i wziął na siebie część domowych obowiązków. Jak przyznał w "Dobrym Tygodniu", zajmuje się sprzątaniem i robieniem zakupów, a codzienne wizyty w sklepie czy na targu nie są dla niego katorgą. Wybranka spełnia się za to w kuchni, a o wiele lepiej wychodzi jej też prasowanie.
Strasburger skomentował decyzję Szczęsnego o zakończeniu kariery
Celebryta, którego od ponad trzech dekad można oglądać w TVP, ze zrozumieniem przyjął postanowienie Wojciecha Szczęsnego o zakończeniu kariery klubowej i reprezentacyjnej.
Podejrzewa, że jednym z argumentów przemawiających za, była częsta rozłąka z rodziną i regularne wyjazdy na mecze z dala od domu. Z radością podkreślił, że on nie ma takiego problemu.
Rozumiem, że przy sporcie, graniu w klubach zagranicznych, wyjazdach, niemieszkaniu w domu, taki wybór jest konieczny. Ja tego nie muszę robić, ponieważ "Familiadę" nagrywam w Warszawie, tu, gdzie mieszkam, w związku z czym nie muszę tego kończyć — skwitował w Plotku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.