Tragedia miała miejsce 18 września przed godziną 9:00 na trasie S7, niedaleko Pawłowa w województwie warmińsko-mazurskim. W wyniku zderzenia osobówki z ciężarówką zginęły trzy osoby. Wśród ofiar znalazła się 49-letnia Agnieszka Guz, uznawana za jedną z najbardziej utalentowanych polskich projektantek mody. Kobieta podróżowała z rodziną w kierunku Gdańska.
Osobowe volvo stało na poboczu, gdy z impetem uderzyła w nie ciężarówka. W wyniku tego tragicznego zderzenia na miejscu zginęli Agnieszka Guz, jej syn 15-letni Tytus oraz 37-letni kierowca ciężarówki. Jedynymi ocalałymi z wypadku byli 52-letni kierowca osobówki oraz 11-letnia dziewczynka, którzy zostali przewiezieni do szpitala.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agnieszka Guz nie żyje. "Docieramy do ludzi"
Przyczyna wypadku zostanie ustalona w trakcie śledztwa prowadzonego przez prokuraturę. Młodszy aspirant Jacek Wilczewski z biura prasowego komendy w Olsztynie w rozmowie z "Faktem" podkreślił, że wciąż niejasne pozostaje, dlaczego doszło do tego tragicznego zdarzenia. W szczególności zastanawia fakt, dlaczego kierowca ciężarówki z naczepą nie zauważył, że na poboczu stoi osobowy samochód.
Czytaj także: Masowy exodus. Świat patrzy na Liban
- Relacje świadków do tej pory były niejasne z tego względu, że każdy w szoku, prawdopodobnie, zapamiętał te wydarzenia trochę inaczej. Te osoby są systematycznie wzywane i przesłuchiwane już procesowo, w charakterze świadków. Poza tym docieramy też do ludzi, którzy w tamtym czasie mogli jechać tą trasą i przypadkowo zarejestrować wypadek - powiedział "Faktowi" mł. asp. Wilczewski.
Policjanci mają pewność, że poza samochodem znajdowały się dwie osoby: Agnieszka Guz i jej syn. W przypadku 11-letniej dziewczynki sytuacja nie jest tak jednoznaczna. Konieczne będzie jej przesłuchanie w obecności psychologa, aby zapewnić jej komfort i bezpieczeństwo podczas tego trudnego procesu.
Młodszy aspirant Jacek Wilczewski w rozmowie z "Faktem" zaznaczył, że obecny stan zdrowia mężczyzny, który przeżył wypadek, nie pozwala na przeprowadzenie z nim przesłuchania. Dlatego kluczowe pytania, które mogą rzucić światło na okoliczności zdarzenia, będą musiały poczekać.