Były dziecięcy aktor PRL zmarł w nędzy. Jego grób może zniknąć
Edward Dymek był dziecięcym aktorem okresu PRL. Zagrał w takich serialach jak "Wakacje z duchami", "Podróż za jeden uśmiech", czy filmie "Abel twój brat". Niestety w dorosłym życiu mu się nie powodziło. Był alkoholikiem, odeszła od niego żona, a córka Marzena nie chciała go znać. Zmarł 29 lipca 2010 roku w wieku 53 lat, a na jego pogrzeb trzeba było czekać aż osiem miesięcy.
Ostatecznie pochówek zorganizował Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej we Wrocławiu. Edward Dymek spoczął w kwaterze dla osób bezdomnych na cmentarzu komunalnym we wrocławskich Pawłowicach.
Złote czasy dziecięcej kariery
Najbardziej znany był z "Wakacji z duchami", gdzie zagrał postać Mandaryna. W produkcji w reżyserii Stanisław Jędryka, która powstała na motywach powieści Adama Bahdaja, zagrali także Henryk Gołębiewski (Maniuś "Pikador"), Roman Mosior ("Perełka"), Janusz Gajos, Gustaw Lutkiewicz, Zdzisław Maklakiewicz, czy Ryszard Pietruski. Kariera dziecięcego aktora trwała zaledwie dwa lata, ale zapadła w pamięć wielu pokoleniom Polaków.
76-latka jechała pod prąd przez ponad 70 km. Stanie przed sądem
Upadek i walka z przeciwnościami
Wiadomo, że w dorosłym życiu Edward Dymek miał bardzo ciężko. W ostatnich okresie życia był bezdomny i utrzymywał się z renty i zbierania złomu. Żył w koszmarnych warunkach, bez prądu i kanalizacji, na terenie Brochowa we Wrocławiu. Plotkowano, że popełnił samobójstwo, strzelając do siebie z karabinu na terenie jednostki wojskowej. W 2008 roku Dymek się odnalazł i udzielił wywiadu.
Powrót do pamięci publicznej
Czytelnicy "Życia na gorąco" poznali jego smutny los. Wyznał, że w latach 80. był na misji wojskowej w Afganistanie. Przez swój trudny charakter miał trafił nawet do karnej jednostki w Orzyszu. - W upale kazali mi biegać 40 kilometrów z ciężkim sprzętem na plecach. Chciano mnie upodlić, stłamsić, ale nikomu się to nie udało - wspominał. Mówił także o swojej biedzie. - Za wszystko mogę winić tylko siebie. Nie byłem odpowiednim mężem i ojcem. Miałem krnąbrną, niespokojną naturę, nigdzie nie potrafiłem zagrzać miejsca, ciągle mnie nosiło. Błąkałem się tu i tam, przez ostatnie lata spałem na klatkach schodowych i w altankach działkowych. (...) Mogłem mieć wszystko, a nie mam nic. Może byłem zbyt młody i głupi, aby to zrozumieć i docenić - wyjawił wówczas.
Tragiczny koniec i zaniedbany grób
Edward Dymek zmarł 29 lipca 2010 roku w zupełnym zapomnieniu. Jego grób do niedawna był w koszmarnym stanie, rozpadał się, a tabliczka z nazwiskiem popękała w drobne kawałki. Obecnie, dzięki pieniądzom od miasta, kwatery osób biednych i bezdomnych zostały odnowione. Zamiast grobu z drewnianym krzyżem, Edward Dymek ma skromny nagrobek, małą kwadratową tablicę z personaliami i rokiem urodzenia i śmierci. Mogiła opłacona jest do 2031 roku i prawdopodobnie po tym okresie może zostać zlikwidowana, gdyż MOPS nie wnosi już kolejnej opłaty na 20 lat.