Wojciechowi Mannowi trudno było przestawić się na korzystanie z mediów społecznościowych, jednak w sieci czuje się coraz śmielej. Właśnie pokazał swoje alter ego i wcielił się w — jak twierdzi - "celebrytę-influencera".
Były gospodarz "Szansy na sukces" przebrał się w czarny dres. Założył na głowę kaptur, oczy zakrył czarnymi szpanerskimi okularami i ku uciesze fanów przemówił. Nie dał im jednak dojść do głosu, choć materiał wygląda, jak typowe u internetowych twórców "Q & A" (serie pytań i odpowiedzi). Na swoje wystąpienie miał inny pomysł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hej kochani. Jako prawdziwy celebryta i influencer muszę mieć kontakt ze swoimi followersami, czyli z wami. Dlatego postanowiłem odpowiedzieć na kilka pytań, które otrzymałem — zapowiedział na Facebooku.
Wojciech Mann w swoim stylu zaczął odpowiadać na wymyślone pytania, które miał dostać m.in. od "dziuni" z Torunia, Zygi, zielonej Uli. Wszyscy chcieli się dowiedzieć, czy dziennikarz jest bogaty, a jeśli jest, to jak bardzo. Zdradził, jak doszedł do swojego bogactwa.
Tu jest pułapka, bo nie doszedłem ja, tylko bogactwo doszło do mnie. Ludzie lgną do mnie i ten obiekt, w którym teraz jestem, nie był mój. Otrzymałem go w podarunku od pewnego bezdomnego. [...] Ten człowiek o złotym sercu [...] wyjechał, chyba na Węgry... - wesół rozprawiał.
Fani zachwyceni satyrą Wojciecha Manna. "Mistrz"
Wojciech Mann rozbawił internautów, którzy przekonywali, że w satyryczny sposób nawiązał do bieżących wydarzeń w polskiej polityce oraz działalności ojca Tadeusza Rydzyka.
Nie wiadomo jednak, czy autor rzeczywiście to miał na myśli. Pewne jest jedynie, że mimo wieku nie stracił komediowego drygu. 77-latek jest wnikliwym obserwatorem, a ze swoich spostrzeżeń umie zrobić użytek.
"Najbogatszy. W inteligencję", "Takiej satyry nie da nam nikt inny", "Mistrz", "Uwielbiam Pana", "Klasa Monty Pythona", "Manna nie można nie kochać" - pisali zachwyceni fani.
Podoba wam się to, co pokazał?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.