Dlatego Dereszowska pojechała na mecz Igi Świątek. Miała ważny powód
Anna Dereszowska została pokazana przez kamery podczas półfinałowego meczu Rolanda Garrosa pomiędzy Igą Świątek a Aryną Sabalenką. Aktorka opublikowała na Instagramie zdjęcia, informując, że wyjazd związany był z 80. urodzinami jej taty. I choć obchodził je zimą, z prezentem czekała aż do teraz.
Anna Dereszowska bardzo pozytywnie zaskoczyła polskich fanów tenisa ziemnego, pojawiając się na meczu Igi Świątek w półfinale Rolanda Garrosa. Niestety nie zobaczyła zwycięstwa naszej reprezentantki, lecz, mimo sympatii do niej, nie przyjechała na mecz wyłącznie z jej powodów.
Aktorka zrobiła to z okazji 80. urodzin swojego taty. Na Instagramie opublikowała zdjęcia oraz wpis, w którym przekazała, że oboje są dużymi fanami tenisa ziemnego.
Mój Tatuś w listopadzie skończył 80 lat. Od lat jest wielkim pasjonatem tenisa – podobnie jak ja. Choć Tata nie gra, a ja mam mało czasu na treningi, z ogromnym zaangażowaniem śledzimy rozgrywki tenisowe światowej czołówki. Szczególnie teraz, gdy na kortach królują Polacy – Iga Świątek, Hubert Hurkacz… - zaczęła Anna Dereszowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michel Moran o bezkarności sprawcy wypadku, w którym zginął kot jego wnuczki. Wspomniał też o wynikach wyborów.
Anna Dereszowska pojechała na mecz Igi Świątek z okazji urodzin swojego taty
Marzeniem taty Anny Dereszowskiej było pojechać na mecz Rolanda Garrosa. Spełniła to z okazji jego urodzin. "A ponieważ uważamy, że najlepszymi prezentami są piękne doświadczenia, za którymi idą wspaniałe wspomnienia, zrobiliśmy wszystko, żeby spełnić jedno z marzeń Taty – zabrać go na Rolanda Garrosa. Udało się" - dodała aktorka.
Okazuje się, że udali się nie tylko na mecz Igi Świątek z Aryną Sabalenką, ale też obejrzeli drugi półfinał pomiędzy Lois Boisson a Coco Gauff. Mimo klęski Igi nie jest jej żal, że obejrzeli jej porażkę, gdyż, jak twierdzi, liczą się emocje, jakim dostarczyły im obie zawodniczki. Jedyne czego żałuje to fakt, iż pogoda im nie dopisała. Na koniec podzieliła się własnymi obserwacjami, wynikającymi z różnic pomiędzy oglądaniem tenisa ziemnego w telewizji a tym na żywo.
Telewizja sprawia, że tenis wydaje się dużo bardziej dynamiczny i szybszy, niż jest w istocie – o dziwo – kiedy oglądam mecze Igi w TV, kosztuje mnie to dużo więcej nerwów! Natomiast sama oprawa imprezy jest naprawdę świetna. Miasteczko tenisowe – super! Szkoda tylko, że nie trafiliśmy z pogodą… Deszcz sprawił, że zabrakło tej piknikowej atmosfery, z której – podobno – Roland Garros słynie, gdy jest pięknie - zakończyła Anna Dereszowska.