Doda ma zapłacić ponad 100 tys. zł. Musi się pilnować, bo grozi jej więzienie
Dorota Rabczewska została pozwana przez byłego partnera Emila Haidara. W styczniu 2025 r. przegrała proces. Sąd zadecydował, że musi ponieść wysokie koszty, a ponad to otrzymała wyrok w zawieszeniu. Co jej grozi, jeśli nie wpłaci zasądzonej kwoty? Najbliższe dwa lata mogą być dla niej ciężkie.
Doda i biznesmen Emil Haidar byli w związku w 2015 roku. Para była nawet zaręczona. Niestety, doszło do burzliwego rozstania, które zakończyło się procesem. W 2017 roku Emil Haidar oskarżył Dodę i jej ówczesnego męża, Emila S., o szantaż i wymuszenia. Wyrok zapadł w styczniu 2025 r. Dorota Rabczewska otrzymała karę w wysokości 100 tys. zł, a także rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Dodatkowo, zasądzono 20 tys. zł nawiązki na rzecz Haidara i prawie 12 tys. zł na rzecz skarbu państwa.
Doda z wyrokiem i zasądzoną karą finansową. Mecenas tłumaczy
Redakcja "Faktu" postanowiła skontaktować się z mecenasem Jerzym Jurkiem, który wypowiedział się na temat wyroku Rabczewskiej. Prawnik Haidara wytłumaczył, co wiąże się z decyzją sądu, a także co może nastąpić, jeśli Doda nie zastosuje się do rozporządzeń. Przez najbliższe dwa lata musi być szczególnie ostrożna.
W czasie próby, czyli tych dwóch lat, pani Rabczewska nie może popełnić nowego podobnego przestępstwa, za które będzie skazana i musi przestrzegać porządku prawnego, bo również to może być podstawą do zarządzenia wykonania kary, czyli więzienia - mówił.
Warto przypomnieć, że Emil Haidar żądał całkowitego pozbawienia wolności dla Rabczewskiej, jednak sąd nie przystał na takie rozwiązanie.
Niezapłacenie grzywny może prowadzić do jej ściągnięcia przez komornika. Rażące unikanie wykonania wyroku, może jednak grozić też zarządzeniem wykonania kary zawieszonej, czyli więzienia - kontynuował mecenas Jerzy Jurek w rozmowie z "Faktem".