Gdyby dzisiejszemu świętu można by nadać imię, brzmiałoby tłusty czwartek im. Magdy Gessler. Restauratorka była na ustach wszystkich nie tylko ze względu na horrendalne ceny, za jakie serwuje pączki w swoich lokalach.
Gospodyni "Kuchennych rewolucji" wyceniła koszt ten koszt na 23 zł w przypadku najpopularniejszych wypieków z różą. Za te z mniej typowym nadzieniem trzeba zapłacić 24 zł. Pod studiem "Dzień dobry TVN" rozdawała je dziś za darmo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chwilę dla siebie Magda Gessler znalazła dopiero ok. godz. 13. Wówczas przybyła do kawiarni córki Lary i zasiadła przed ogromną tacą pyszności. Bezpośrednią relacją podzieliła się w sieci, jednak nie był to najlepszy pomysł.
Widok 71-latki pałaszującej pączka nie wszystkim się spodobał — zwrócono uwagę, że celebrytka je go w niehigieniczny sposób. Gryzie nad tacą, a kawałki lukru i skórki pomarańczy spadają na pozostałe pączki. Zdaniem krytyków ekspertka o gastronomii nie powinna pozwalać sobie na taką nieuwagę.
"Nieładnie tak jeść pączka nad resztą, jeszcze coś z buzi spadnie", "Magda jest w niebie, ale inni goście mogą mieć jakieś ALE", "Fuj, z tymi włosami, bez talerzyka, gdzie pani klasa?", "Jak tak można" - pisali na Instagramie.
Tłusty czwartek. Magda Gessler o swoich pączkach
Ku uciesze Magdy Gessler nie wszyscy byli wobec niej tak surowi. Wierni fani z zazdrością patrzyli na paletę pączków i deklarowali, że dzisiaj również mieli na nie dyspensę.
Gwiazda TVN odpowiedziała jedynie na komentarze pozytywne. Zachwalała, że pączki w kawiarni sygnowanej jej nazwiskiem są "robione z całym sercem i miłością". Jak sądzicie, na ile sztuk sobie pozwoliła?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.