Gracz bał się zaufać Urbańskiemu. Sceny w "Milionerach"
W nowym odcinku "Milionerów" Mateusz Białas postawił na intuicję i sprytne koła ratunkowe. W pewnym momencie zwrócił się do Huberta Urbańskiego w sposób, który wywołał salwę śmiechu. Prowadzący aż złapał się za głowę.
Najważniejsze informacje
- Uczestnik zagrał odważnie przy pytaniach za 15 tys. zł i 125 tys. zł, korzystając z kół ratunkowych.
- Po żartobliwym komentarzu o podpowiedziach prowadzącego studio wybuchło śmiechem.
- Gra Mateusza Białasa została wstrzymana przy 250 tys. zł i będzie kontynuowana w kolejnym odcinku.
W odcinku "Milionerów" z 25 listopada do walki o milion przystąpił Mateusz Białas. Już przy pytaniu za 15 tys. zł atmosfera zrobiła się gęsta, bo zawodnik nie był pewny odpowiedzi. Na chwilę przed wyborem spojrzał na Huberta Urbańskiego i rozbroił napięcie szczerym komentarzem, nawiązującym do poprzedniego programu.
Dylemat dotyczył jednej z czterech możliwości: wilka, niedźwiedzia, lwa lub żubra. Gracz wahał się, czy iść za intuicją, czy prosić o pomoc. Skierował wzrok na prowadzącego, przypominając głośną sytuację z wcześniejszego odcinka. "Ciebie obawiam się o to pytać" - powiedział uczestnik, co wywołało śmiech na widowni, bo dzień wcześniej podpowiedź Huberta Urbańskiego nie pomogła innej zawodniczce.
Gracz "Milionerów" bał się zaufać Urbańskiemu
Białas zdecydował się na koło pół na pół, a po zawężeniu wariantów pewnie wybrał odpowiedź A: wilk. Trafił. Hubert Urbański od razu dodał, że znał właściwą odpowiedź, by rozwiać ewentualne wątpliwości zawodnika i widzów.
Julia Kamińska otworzyła się nt. nowego związku. Kim jest jej wybranek i co ze ślubem?
Kolejne emocje przyniosło pytanie za 125 tys. zł. Tym razem uczestnik skorzystał z koła "pytanie do prowadzącego". Hubert Urbański wskazał wariant B, podkreślając, że to jego przypuszczenie, a nie pewnik. Mateusz zaryzykował i zaznaczył tę odpowiedź, co okazało się skuteczne. Kwota na koncie wzrosła do 125 tys. zł, a chwilę później, po następnym trafieniu, do 250 tys. zł.
Humor z początku gry nie przeszkodził w chłodnej kalkulacji. Decyzje o kołach były przemyślane, a rozmowy z prowadzącym dodawały programowi lekkości. Śmiech w studiu po komentarzu uczestnika był wyraźnym sygnałem, że widzowie pamiętali poprzedni odcinek i pechową podpowiedź.
Na tym etapie odcinek dobiegł końca, a gra Mateusza Białasa została wstrzymana przy 250 tys. zł. Uczestnik wróci do studia w kolejnym wydaniu, a widzowie dowiedzą się, czy sięgnie po kolejne progi i utrzyma dotychczasowe tempo. Emocji nie powinno zabraknąć, bo dotychczasowy przebieg rywalizacji pokazuje, że łączy opanowanie z poczuciem humoru.