Piotr Cyrwus przygodę z "Klanem" rozpoczął w 1997 roku. Nie przypuszczał, że potrwa kolejne kilkanaście lat, a na planie serialu zdąży się zadomowić. Scenarzyści przewidzieli dużo scen dla Ryśka Lubicza, męża Grażynki, ojca Kasi oraz opiekuna Maćka i Bożenki. Szybko stał się jednym z głównych bohaterów sagi.
To oznaczało, że mógł liczyć na satysfakcjonujące honorarium. Pod koniec lat 90. najniższa krajowa w Polsce wynosiła raptem kilkaset złotych, jednak artysta miał do dyspozycji o wiele więcej. Dopiero po latach zdecydował się na podanie konkretnej kwoty, jaką wówczas otrzymywał.
Ja brałem jedenaście tysięcy. Ale później jeden taksówkarz powiedział [...], że te jedenaście tysięcy za miesiąc to jest za dużo — zdradził w "RAPtownych Rozmowach".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Cyrwus mimo korzystnych warunków zdecydował o rezygnacji z dalszej współpracy. Przez dwa lata przygotowywał się do rozmowy z reżyserem. Gdy wreszcie zakomunikował mu, że nie chce być więcej Ryśkiem Lubiczem, jego decyzja została przyjęta ze zrozumieniem.
Celebryta motywował ją nie tylko wypaleniem zawodowym. Obawiał się, że zostanie zaszufladkowany, co dla aktora może oznaczać niepewną przyszłość i brak ciekawych zawodowych propozycji. Gdziekolwiek by zagrał, widzowie wciąż widzieliby w nim postać z telenoweli.
Jak uśmiercono Ryśka z "Klanu"?
Nie chciał na to pozwolić, więc gdy tylko dostrzegł pierwsze symptomy, zakończył przygodę z "Klanem". Z perspektywy lat nie ma sobie nic do zarzucenia i postąpiłby tak samo. Kontrowersyjny pozostał jedynie sposób, w jaki jego bohater został uśmiercony.
Piotr Cyrwus jako Rysiek Lubicz doznał zawału i trafił do szpitala. Gdy wydawało się, że wkrótce wróci do domu, na sali pojawili się złodzieje. Dzielny pacjent nie chciał dopuścić do przestępczego procederu, lecz pechowo upadł. Uderzył się w głowę i zmarł.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.