Jaruś z "Chłopaków do wzięcia" wrócił do matki. Miał dosyć po tym, co zrobiła Gosia
Jaruś z "Chłopaków do wzięcia" w poszukiwaniu miłości wyprowadził się z Chocianowa do wielkiego świata. Wrócił na tarczy. Przekraczając próg domu, w którym czekała jego mama, zdradził, co ostatecznie poróżniło go z Gosią. Tym razem chodziło nie tylko finanse. "Miałem dosyć" - podsumował.
Jaruś z "Chłopaków do wzięcia" w nowym odcinku zabierze kamery w sentymentalną podróż do rodzinnego Chocianowa. Ostatnie lata spędził w Żaganiu, gdzie mieszkał razem z żoną. Niestety, relacja małżonków nie należała do sielankowych.
Kilkukrotnie się rozstawali, nieprzychylnie wypowiadali się o sobie w sieci, po czym zakopywali topór wojenny i do siebie wracali. Wiele wskazuje na to, że tym razem będzie inaczej. Popularny bohater "Chłopaków do wzięcia" zdecydował się na wyprowadzkę.
Musiałem po prostu swoje strony odwiedzić i się odnaleźć. Przywiózł mnie kolega. Teraz zobaczę, jak tu się zmieniło. Miło mi się tu wraca. Wyprowadziłem się z Żagania, bo, taka nietypowa historia... - zaczął, krocząc drogą z dużą czerwoną walizką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oskar Cyms o radiowym sukcesie. Ma ambicję przebić Sanah i Podsiadłę w rankingu najczęściej granych artystów w radiu?
Fani formatu najprawdopodobniej dopiero w przyszłych odcinkach dowiedzą się, jak obecnie wygląda mama Jarusia, która od dłuższego czasu nie pojawia się na wizji. Z kolei już teraz wiadomo, co doprowadziło do tego, że syn do niej wrócił.
"Chłopaki do wzięcia". Jaruś "miał dosyć" po decyzji Gosi
Sam zainteresowany wyjaśnił, że stało się tak wskutek decyzji Gosi, by w mieszkaniu gościć dwie niepełnoletnie córki z pierwszego małżeństwa. Jedną z nich, jak opowiadał, odwiedzał chłopak. To zaczęło go niepokoić.
Gosia powinna ze mną to ustalić, czy on może być, czy nie. [...] On tak na dobrą sprawę powinien spać w osobnym pokoju, hotelu. Na chwilę, na kawę może przyjść, ale nie tak. [...] Mówiłem do żony wiele razy, co zamierza z tym zrobić, a ona nic. Powiedziała: "To moje mieszkanie" - relacjonował we fragmencie na Facebooku.
Jaruś z "Chłopaków do wzięcia" dodał, że niewystarczający metraż (dwa pokoje) i hałas, jaki robili nowi lokatorzy, to nie wszystko. Miał za złe żonie, że musiał sam dorzucać się do utrzymania nieruchomości i do zakupu wyżywienia.
Miałem dosyć, nie będę tam żyć. Nie będę utrzymywał, szczególnie tego chłopaka. On się przez jakiś czas nie dokładał do żywności, ja tylko musiałem kombinować. [...] Musiałem dać swoje cenne rzeczy do lombardu. [...] Nie może tak być — podsumował.