Jej ojca zamordowano, gdy miała 2 lata. Tamara Gonzalez Perea o traumie
Tamara Gonzalez Perea straciła tatę, gdy miała zaledwie 2 lata. Został zamordowany. Celebrytka, która niegdyś używała pseudonimu Macademian Girl, nie ukrywała, że nosi w sobie traumę z dawnych lat. W podcaście "Szczerze Ci powiem" opowiedziała o podobieństwie do ojca i odnalezieniu jego krewnych.
Tamara Gonzalez Perea była na tyle mała, że nie zdołała zapamiętać wyglądu taty. Wspomnienia o nim żyją w jej pamięci jedynie dzięki rodzinie. Strata ojca w młodym wieku jest dla niej traumą, która wciąż jej doskwiera, jednak najtrudniej było w dzieciństwie.
To trochę tak jakby ktoś ci odciął połowę ciebie. [...] Była we mnie obraza, jak on mógł mnie zostawić — wyznała w "Szczerze Ci powiem".
Potężna ulewa na Ibizie. Turystyczna wyspa znalazła się pod wodą
Dodała, że większość cech odziedziczyła nie po matce, a po tacie. Uważa, że jest do niego bardziej podobna. To powodowało, że jako mała dziewczynka nie była traktowana sprawiedliwie przez wszystkich rówieśników. Dlaczego?
Moja mama jest zielonooką blondynką, ma nawet piegi. [...] Mój tato taki ciemny, afro, kręcone włosy. To też jest taka mieszanka, która bardzo długo sprawiała, że czułam, że nie przynależę. [...] Dla białych byłam trochę za ciemna, a dla ciemnych za biała. [...] Mam dużo latynoskiego temperamentu. [...] Potrzebowałam dobić się do tej części i "odobrazić się" na swoją panamskość — opowiedziała.
Tamara Gonzalez Perea nie miała kontaktu z rodziną taty przez 32 lata. Po trudach udało jej się dotrzeć do swoich krewnych w Panamie. Była blogerka modowa nie ukrywała, że przeszła "długą drogę".
Cała ta droga do swojej ojcowizny, do tej części rodziny, której nie poznałam wcześniej, to było takie znalezienie swojej przynależności — skwitowała.
Dodała, że skontaktowała się ze swoim wujkiem na Facebooku. Gdy przyjechała do ojczyzny taty, poznała wielu jego bliskich. Zaczęła starać się o otrzymanie panamskiego obywatelstwa.
Oficjalnie mogłam tę część życia panamskiego przyjąć do swojego serca — mówiła.
Tamara Gonzalez Perea o śmierci ojca. "Miał status zaginionego"
Śmierć taty Tamary Gonzalez Perey jest owiana tajemnicą. Była gospodyni "Pytania na śniadanie" dała do zrozumienia, że okoliczności tej sprawy "są bardzo skomplikowane" i wielowątkowe.
Bardzo długo tata miał status zaginionego i to jest bardzo trudna sprawa, bo to jest takie życie w zawieszeniu. Nie można się pożegnać, nie można przeżyć żałoby. Był wspaniałym człowiekiem. Wnosił dużo kolorytu, uwielbiał podróżować, znał pięć języków — podsumowała w "Szczerze Ci powiem".