PFN twierdzi, że MojaFundacja.pl nie dotrzymała warunków umowy zawartej na początku roku, zgodnie z którą otrzymała 100 tys. zł na realizację koncertu promującego polską kulturę w Wilnie, planowanego na 19 października 2024 roku w Domu Kultury Polskiej.
Jednak na początku sierpnia fundacja Wiśniewskiego poinformowała o zmianie terminu i miejsca wydarzenia na 24 sierpnia, z przeniesieniem koncertu do zamku w Miednikach Królewskich. PFN nie wyraziła zgody na te modyfikacje, argumentując, że były one sprzeczne z pierwotnymi ustaleniami umowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według PFN zmiana kluczowych elementów umowy wymagała podpisania aneksu przez obie strony, a nie jednostronnej decyzji. Dodatkowo, w materiałach promujących koncert w Miednikach zabrakło informacji o PFN jako oficjalnym darczyńcy, co naruszało postanowienia umowy dotyczące promocji fundacji.
Po bezskutecznych próbach kontaktu z MojaFundacja.pl i braku zwrotu dotacji, PFN postanowiła podjąć kroki prawne. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, pozew został złożony 23 października.
Adwokat Michała Wiśniewskiego reaguje. "Kto daje i zabiera..."
Michał Wiśniewski, dowiadując się o pozwie od PAP, odmówił komentarza i skierował media do swojego adwokata, Antoniego Kani-Sieniawskiego. "Kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera" – skomentował adwokat, podkreślając, że fundacja spełniła warunki umowy.
Zdaniem mecenasa, organizacja koncertu w pierwotnym terminie była niemożliwa z powodu zarezerwowania Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Zaproponowano więc alternatywne miejsce i czas, co miało przynieść korzyści poprzez dotarcie do szerszej publiczności.
Kania-Sieniawski zaznaczył, że informacja o zmianach została przesłana PFN drogą mailową i spotkała się z milczącą akceptacją. Podkreślił również, że podczas koncertu w Miednikach Królewskich zadbano o promocję PFN.
Adwokat uważa, że nie ma podstaw do zwrotu dotacji, gdyż koncert odbył się na Litwie i promował PFN, zgodnie z założeniami umowy. Dodał, że ewentualny zwrot środków oznaczałby dla fundacji straty, ponieważ poniosła ona koszty organizacji i promocji wydarzenia.
Chyba że idea tego przedsięwzięcia sprowadzała się do zorganizowania imprezy w konkretnym miejscu i w październiku, chociażby dla wąskiego grona. Tymczasem, ponieważ koncert na zamku był w plenerze, mogła go zobaczyć większa publiczność – stwierdził w rozmowie z PAP.
Spór między PFN a fundacją Michała Wiśniewskiego będzie teraz rozstrzygany na drodze sądowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.