Paulina Smaszcz, po rozwodzie z Maciejem Kurzajewskim, często dzieli się swoimi przeżyciami w mediach. W rozmowie z Żurnalistą opowiedziała o nieudanej randce, zaznaczając, że jej randkowe doświadczenia często kończą się katastrofą.
Paulina Smaszcz podkreśliła, że irytują ją mężczyźni, którzy mówią negatywnie o swoich byłych partnerkach. - Jeżeli on zaczyna mówić negatywnie o matce swoich dzieci albo o byłej dziewczynie, ja wychodzę - zaznaczyła. Dodała, że nie lubi, gdy mężczyźni przechwalają się swoimi znajomościami.
Paulina Smaszcz przeżyła koszmarną randkę
To nie koniec opowieści randkowych dziennikarki. Jeden z mężczyzn przyszedł na randkę... nieumyty.
Moje koleżanki umawiają mnie ciągle i zawsze jest po prostu jakaś katastrofa. Albo nudny, albo niewykąpany - opowiadała ze śmiechem Paulina Smaszcz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po rozwodzie z Maciejem Kurzajewskim Smaszcz stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości. W rozmowie z Żurnalistą opowiedziała również o trudnych momentach w swoim życiu, w tym o walce o majątek po rozwodzie. Dziennikarka nie ukrywa, że jej życie nie zawsze było łatwe.
Nigdy nie miałam niespodzianki urodzinowej, nie obchodziliśmy Dnia Matki. Jak pytałam, czy mogę zrobić urodziny w domu, to słyszałam: "Nie, bo nie lubię gości". W pewnym momencie zaczęłam odczuwać, że wszystko w tym domu jest jego, a mój jest kot i pies, dla mnie to było nie do zaakceptowania. Oprócz tego ja cały czas chcę się rozwijać i doktorat też nie był do zaakceptowania, bo nie byłoby mnie w soboty i niedziele w domu. Chciałam zrobić doktorat o kobietach, żeby móc je szkolić - mówiła.
Paulina Smaszcz, mimo niepowodzeń na randkach, nie traci nadziei na znalezienie odpowiedniego partnera. Jej podejście do życia i otwartość na nowe doświadczenia pokazują, że jest gotowa na nowe wyzwania. Dziennikarka nadal aktywnie działa w mediach, dzieląc się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.