Renée Zellweger zadała szyku na premierze filmu "Bridget Jones: Szalejąc za facetem". Na tę okazję założyła czarną i lekko prześwitującą czarną kreację. Nie ona była jednak powodem do dyskusji, w jaką wdali się jej fani.
Nie rozmawiali też o stojącym obok Hugh Grancie. Emocje wzbudziła twarz aktorki. Ta wielokrotnie zaprzeczała, jakoby poddawała się jakimkolwiek zabiegom chirurgicznym. Mimo jej słów internauci nie mieli wątpliwości, że było zupełnie inaczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ich podejrzenia potwierdził lekarz, Otto Placik. Przeanalizował wygląd gwiazdy i przyznał, że choć wygląda zachwycająco młodo, pewne części twarzy mogą budzić obawy, że uzależniła się od operacji upiększających.
Jej skóra jest taka gładka. Wydaje się oczywiste, że miała mnóstwo botoksu i wypełniaczy — ale bardziej niepokojący jest fakt, że jej oczy wyglądają na zamknięte i kocie. Wygląda na to, że jej brwi są niżej, a górne powieki są opuchnięte. Przypomina to opadanie spowodowane nadmiernym stosowaniem botoksu — cytuje portal In Touch Weekly.
Renée Zellweger tłumaczyła się z tych zmian już kilka lat temu. Wówczas w mediach pojawiła się informacja o tym, że jej rysy twarzy uległy zmianie ze względu na skuteczną dietę oraz regularne ćwiczenia. Te wyjaśnienia, jak widać, nie dotarły do wszystkich.
O czym będzie nowa część "Bridget Jones"?
Od premiery pierwszej części przygód "Bridget Jones" minęły 24 lata. Polscy widzowie kontynuację serii będą mogli obejrzeć w kinach od 14 lutego. Będzie opowiadać o bolączkach głównej bohaterki spowodowanych przez płeć przeciwną.
W "Bridget Jones: Szalejąc za facetem" tytułowa postać pogodzi się z utratą ukochanego Marka Darcy'ego, ale nie będzie chciała być singielką. Postanowi znów się zakochać, w czym na swój sposób pomoże jej dawny kochanek, Daniel Cleaver. Zamierzacie obejrzeć?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.