Bez Jerzego Stuhra bajka o zielonym ogrze i jego czworonożnym przyjacielu nie byłaby taka sama. Swoim niepowtarzalnym głosem postaci osła dodał charakteru i dowcipu, a niektóre jego teksty przeszły do historii. Trudno będzie go zastąpić.
Po śmierci artysty (w lipcu tego roku) fani dyskutowali, kto mógłby podjąć się tego trudnego wyzwania i postarać się, by choć trochę przybliżyć się do oryginału. Naturalnym kandydatem został Maciej Stuhr, ale pod uwagę brano też wygenerowanie dubbingu przez sztuczną inteligencję.
Syn Jerzego Stuhra uważa, że obie te opcje można ze sobą połączyć, a on jest gotowy, by rozpocząć współpracę z Dream Works. Wszak wytwórnia wyznaczyła datę premiery 5. części "Shreka" dopiero na 1 lipca 2026 roku, więc jest dużo czasu, by szczegółowo omówić, jak miałoby to wyglądać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdyby była taka wola, mógłbym się zmierzyć z tą rolą, a dzisiejsze sztuczki techniczne być może mogłyby ten głos troszeczkę upodobnić w stronę pamięci o Jerzym Stuhrze. Może to by było jakieś rozwiązanie — oznajmił w rozmowie z Gazeta.pl.
Reszta obsady ma pozostać taka sama, więc widzowie mogliby nie poczuć dużej zmiany w porównaniu do wcześniejszych wersji. Na razie nic nie jest jeszcze przesądzone. Wiadomo jednak, że głosu osła nie może użyczyć Wojciech Paszkowski (można go było usłyszeć w pierwszym zwiastunie filmu). Zmarł w sierpniu tego roku.
Jerzy Stuhr przed śmiercią
Maciej Stuhr wielokrotnie dziękował fanom za to, jak miło wspominają jego tatę. Sam przyznał jednak, że nie było im dane widzieć aktora w ostatnich miesiącach życia. Był wówczas zupełnie inną osobą niż tą, którą można kojarzyć z ekranu.
Spowodowały to liczne choroby i operacje. Jerzy Stuhr miał wycięty przełyk, nawrót nowotworu, a do tego borykał się z konsekwencjami po udarze — były to m.in. problemy ze słuchem i mówieniem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.