Miała jedynego w Polsce pudla-asystenta. Zmarła Kasia Wolińska z "Pudel i ja"
Zmarła Katarzyna Wolińska, niepełnosprawna influencerka znana w sieci z profilu "Pudel i ja". Od 15 roku życia poruszała się na wózku inwalidzkim, borykała się z zespołem Jadassohna. Rodzina przekazała dokładną datę zgonu oraz prośbę dotyczącą pogrzebu.
Katarzyna Wolińska z "Pudel i ja" zmarła 7 listopada 2025 roku, o czym bliscy poinformowali w jej mediach społecznościowych. Nie ukrywali, że influencerka odeszła "w wielkim bólu i cierpieniu". Podano szczegóły dotyczące pogrzebu.
Kochani, z głębokim smutkiem informujemy, że nasza Kasia, odeszła wczoraj w nocy (7.11) po ciężkiej walce, w wielkim bólu i cierpieniu. Pogrzeb Kasi odbędzie się w piątek (14.11) o godzinie 11 w kościele św. Ewangelisty Łukasza przy ul. Sprawnej 9 w Warszawie — czytamy na Facebooku.
Ksiądz i Adrianna Borek na treningu u Mikołaja Bagińskiego i Magdy Tarnowskiej. O co chodzi?
Pogrążona w żałobie rodzina Katarzyny Wolińskiej zwróciła się z prośbą do uczestników uroczystości. Ze względu na ograniczone miejsce, poproszono o umiarkowaną ilość kwiatów i wieńców.
Prośba, aby ograniczyć ilość kwiatów, ponieważ miejsce spoczynku Kasi będzie w kolumbarium — dodano.
Na co chorowała Kasia Wolińska? Pudel był jej psem asystentem
Influencerka na profilu "Pudel i ja" pokazywała życie z niepełnosprawnością i swoim niezwykłym psem. Jej podopieczny, pudel o imieniu Beres, był pierwszym w Polsce psem asystującym tej rasy. Właścicielka sama go szkoliła, udowadniając, że nie tylko labradory czy golden retrievery potrafią pomagać osobom z niepełnosprawnością. Zwierzę otrzymało stosowny certyfikat.
Na filmikach i zdjęciach pokazywała, jak Beres podaje przedmioty, otwiera drzwi, pomaga się ubrać czy uspokajał ją, gdy źle się czuła. Internauci obserwowali ich niezwykłą więź i to, jak pies dawał jej niezależność, poczucie bezpieczeństwa i radość.
Katarzyna Wolińska od urodzenia chorowała na rzadką chorobę genetyczną zwaną zespołem Jadassohna, przez którą jej kości były kruche, ciało rozwijało się nierównomiernie, a z czasem doszła także osteoporoza i problemy z poruszaniem (jeździła na wózku od 15 roku życia). Mimo choroby żyła aktywnie i z uśmiechem, często powtarzała, że niepełnosprawność to nie koniec świata.