"Miasto nie chciało pomóc". Tak teraz mieszka Jaruś z "Chłopaków do wzięcia"
Jaruś Mergner w nowym odcinku "Chłopaków do wzięcia" opowiedział o kulisach kolejnej przeprowadzki. Wyjaśnił, że wyniósł się od mamy z powodu ciasnoty. Gdy urzędnicy odmówili mu pomocy, wziął sprawy we własne ręce. Pokazał, jak wygląda jego nowe mieszkanie. Co na to internauci?
Jaruś w nowym odcinku "Chłopaków do wzięcia" został nagrany podczas spaceru z nieodłączną walizką, do której pakuje dobytek podczas kolejnych przeprowadzek. Kilka lat temu zrezygnował z mieszkania komunalnego i zakwaterował się u żony Gosi. Później, gdy trafili tam nowi lokatorzy, postanowił odejść. Wrócił wtedy do mamy.
U niej nie zagrzał długo miejsca. Wyjaśnił, że powodem decyzji o wyprowadzce był mały metraż. Mieszkanie rodzicielki ma bowiem zaledwie 20 m². Miał problem, by znaleźć miejsce na ubrania — przetrzymywał je w kartonie.
Miasto nie chciało pomóc. Powiedzieli: "A to niech pan sobie wynajmie". [...] Teraz tu mieszkam, w Chocianowie, bez ich łaski. Jestem taki, że dam sobie radę, ale chciałem sprawdzić, czy coś pomogą, czy nie. [...] Wynająłem i jestem zadowolony — tłumaczył.
Julia Żugaj wspomina sytuację, w której zapytano Roberta Lewandowskiego, czy jest "Żugajką"
Jaruś z "Chłopaków do wzięcia zaprosił kamerę do środka. Pokazał, że ma do dyspozycji łazienkę, kuchnię oraz jeden pokój. Nie jest jednak na tyle duży, by zmieściło się tam dwuosobowe łóżko. Znalazł na to sposób — materac.
Jak byłem u mamy, to spałem na normalnym łóżku, a ten materac jest dmuchany, ale mięciutki. Jakby ktoś do mnie przyjechał, to może przespać się na fotelu, problemu nie ma. Ale łóżko fajne kupię — komentował.
Dodał, że teraz, gdy wreszcie "jest u siebie", mogą odwiedzać go kobiety. Uważa, że jako samotnie mieszkający mężczyzna jego relacje kształtują się "całkiem inaczej". Póki co jego jedynym współlokatorem jest pies.
Internauci o przeprowadzce Jarusia z "Chłopaków do wzięcia"
Fani programu "Chłopaki do wzięcia" pozytywnie przyjęli nowe losy Jarusia. Zwrócili uwagę, że poradził sobie bez pomocy władz miasta — niektórzy mieli wątpliwości, czy w jego przypadku przydzielenie lokalu komunalnego byłoby zasadne.
"A ile razy miasto ma mu pomagać? Miał już jedno mieszkanie. Jemu tylko kobiety w głowie", "Nie jest chory, żeby nie mógł sobie sam poradzić. Dobrze, że coś znalazł", "Zaradny chłopak jest", "Nie wiem, czemu jemu akurat miasto miałoby dać mieszkanie bez kolejki, skoro są bardziej potrzebujący" - czytamy na Facebooku.