W niedzielę 1 września media obiegła informacja o dramatycznym wydarzeniu, do którego doszło w Będlewie, wsi położonej nieopodal Poznania. W jednym z domów jednorodzinnych znaleziono ciała dwóch osób. Okazało się, że to Paulina Lerch, była uczestniczka programu "Top Model", oraz jej mąż, Sławomira L. 47-latek był znany w półświatku pod pseudonimem "Klakson".
Według początkowej hipotezy oboje mieli zginąć w wyniku postrzałów. Szybko przeprowadzona sekcja zwłok pary nie wyjaśniła jednak przyczyn zgonu pary. Jak podaje policja, znaleziony przy ciałach małżonków pistolet najprawdopodobniej wcale nie został użyty.
Podczas wczorajszej sekcji zwłok nie ustalono przyczyny zgonu. Nie stwierdzono ran postrzałowych. Będą robione dodatkowe badania. Zakładamy, że rewolwer, który znaleźliśmy w ogóle nie był użyty — powiedział mł.insp. Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji w rozmowie z "Faktem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatni raz para była widziana razem podczas dożynek w pałacu w Będlewie. Nic nie wskazywało na to, że między nimi mogło dojść do jakiegokolwiek konfliktu. Ciała zostały odkryte przez rodzinę zaniepokojoną brakiem kontaktu z parą przez kilka dni.
Paulina Lerch dwukrotnie próbowała swoich sił w programie "Top Model". Było to w 2010 oraz 2018 roku. W obu przypadkach pozostawiała po sobie miłe wspomnienia wśród widzów i jurorów. Nie przebiła się jednak przez etap eliminacji.
Z kolei mąż Pauliny, Sławomir, miał za sobą wyroki związane z handlem narkotykami. Mężczyzna był znany w półświatku pod pseudonimem"Klakson". Para starała się wieść normalne życie, w 2019 r. zakończyli budowę wspólnego domu w Będlewie. To tam rozegrał się dramat.