Ewa, córka Artura Żmijewskiego, przekonuje że ich dzieciństwo było "najcudowniejsze z możliwych". Jednak aktor wiele sobie wyrzuca. Mówi, że przegapił wiele momentów i chciałby poświęcać swoim dzieciom więcej czasu. Ale ani Ewa, ani pozostałe dzieci Żmijewskiego - synowie Karol i Wiktor, nie zgadzają się ze słowami ojca.
(...)Bardzo dużo pracuję i nie zawsze jestem dla was dostępny. A chciałbym być! Przegapiłem wiele momentów w waszym dorastaniu. Pięknych momentów. Pierwsze słowa, pierwsze kroki. Ale niestety pracuję w branży, która wymaga wielu wyjazdów, stąd nieobecność w życiu rodzinnym. Dzisiaj też chciałbym mieć dla was więcej czasu, bo nadal mam wrażenie, że nie poświęcam tyle uwagi, ile powinienem - mówił Artur Żmijewski do dzieci w czasie wywiadu dla magazynu "Viva!".
Jednak żadne z dzieci z rozterkami ojca się nie zgodziło. Zgodnie uznali, że nie czuli się odtrąceni czy zawiedzeni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nasze dzieciństwo nie było trudne, mimo że nasz tata był bardzo popularny. Tata nigdy nie przenosił pracy do życia prywatnego. Gdy był w domu, to był całym sobą. Nigdy nie usłyszałem, że jest zmęczony czy nie ma czasu - oznajmił Karol.
Artur Żmijewski jako ojciec. Dzieci częściej widziały go na ekranie, niż w domu
Młode pokolenie Żmijewskich przyznaje, że kiedyś regularnie oglądali tatę na wizji. Dziś nie mają na to czasu, ale z sentymentem wspominają wspólnie obejrzane odcinki "Na dobre i na złe" lub "Ojca Mateusza".
Pamiętam taką sytuację, kiedy siedzieliśmy rodzinnie, oglądając "Na dobre i na złe". Karol miał wtedy chyba dwa lata. Wszedł do pokoju, usiadł i ogląda z nami. Za chwilę tata wraca z pracy, a po Karolu widać lekki szok i niezrozumienie, co się właśnie dzieje – tata i w domu, i w telewizji??? - wspominała Ewa Żmijewska w rozmowie z magazynem "Viva!".
Karol dodał, że ma też swoje ulubione filmy z udziałem ojca - są to "Psy" ale też "Nigdy w życiu". Przyznaje, że czasami do nich wraca.