Irena Santor i Ludmiła Jakubczak w latach 50. były popularnymi piosenkarkami. 4 listopada 1961 roku razem uczestniczyły w nagraniach do programu "Muzyka lekka, łatwa i przyjemna". Po występie, w towarzystwie Jerzego Abratowskiego, wsiadły do samochodu i udały się w drogę do Warszawy.
Zimowe warunki atmosferyczne nie sprzyjały bezpiecznej jeździe. W pewnym momencie samochód wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Ludmiła Jakubczak, która siedziała wówczas na miejscu pasażera, zmarła w drodze do szpitala. Pozostałą dwójka wyszła niemal bez szwanku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O feralnym zdarzeniu zaczęły mówić media w całej Polsce. Pojawiły się krzywdzące spekulacje, jakoby był sprytnie uknutym planem mającym na celu pozbycie się wokalistki. Powodem miał być rzekomy romans, w jaki wdali się jej mąż i przyjaciółka.
Wykonawczyni kultowych "Kawiarenek" z trudem znosiła te pomówienia. Broniła się w sądzie, wygrała proces o zniesławienie i zapewniała, że okrutne plotki są wyssane z palca. Skandal ucichł dopiero po latach, jednak starsi fani piosenkarki wciąż dokładnie pamiętają, jakie kiedyś wzbudzał emocje.
Mąż Ludmiły Jakubczak emigrował do Stanów Zjednoczonych, ożenił się ponownie. Irena Santor kontynuowała karierę muzyczną, a dziś jej zasługi dla polskiej kultury są niezaprzeczalne.
Irena Santor wiele przeszła. Jej córka zmarła po 2 dniach
Choć na scenie zachwyca nie tylko głosem, ale też uśmiechem i pogodą ducha, jej prywatne doświadczenia nie dają wielu powodów do radości. Rok przed wypadkiem straciła córkę. Mała Sylwia żyła tylko dwa dni, odeszła w szpitalu. Okoliczności, w jakich zmarło niemowlę, wyszły na jaw dopiero niedawno.
Irena Santor była jednak na tyle silna, że mimo przeciwności losu nie zrezygnowała z działalności estradowej, którą niejednokrotnie traktowała jako odskocznię od szarej codzienności. Gwiazda 9 grudnia 2024 roku obchodzi 90. urodziny. Czego życzycie jej z tej okazji?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.