Opiekuje się grobem gangstera "Komandosa". "Czuje że muszę dbać o jego pamięć"
Raper Czeczen znany jest z zainteresowania tematyką polskiej mafii. Do niedawnego teledysku, który stworzył razem z żoną Joanną, zaangażował byłych gangsterów - Mirosława D. ps. Misiek i Jana G. ps. Kilof. Teraz okazuje się, że hip-hopowiec opiekuje się grobem słynnego przestępcy, Tomasza Sygi ps. Komandos.
O tym, że mogiła członka gangu żoliborskiego, który był tam tzw. cynglem, czyli człowiekiem od wykonywania wyroków śmierci, znajduje się na Cmentarzu Północnym w Warszawie informował swego czasu profil "Miejsce Zbrodni" na TikToku. Wówczas grób był zniszczony, znajdował się na nim jedynie przewrócony spróchniały krzyż. Teraz nagrobek. choć dalej skromny jest uporządkowany, co pół roku temu pokazano na koncie CKP Cmentarz Komunalny Północny - nieoficjalny profil na Facebooku.
Grobowi, który jest nieopłacany od 2022 roku groziła także likwidacja. Teraz już wiadomo, kto zajmuje się miejscem spoczynku "Komandosa", gangstera, który zginał zastrzelony w porachunkach mafijnych 13 sierpnia 2002 roku na stacji benzynowej przy ulicy Radzymińskiej w Warszawie. Mogiła 33-latka jest często odwiedzana i porządkowana przez rapera o pseudonimie Czeczen.
Liroy o powrocie muzycznym i młodym pokoleniu raperów: "Spoko są Szpaku, Kabe, Słoń czy Oki"
Czuje że muszę dbać o jego pamięć, po tym jak zacząłem czytać o nim, oglądać reportaże, nie mogłem przestać o nim myśleć... Oczywiście że nie był święty, ale nie był takim diabłem jak go malują... To co było na jego grobie jakiś czas temu, a to co jest teraz, to niebo a ziemia... Dzięki Miejsce Zbrodni i bądź co bądź Mięśniak, mimo że nie po drodze nam Grzesiu, za przyczynienie się do tego co jest teraz - napisał Czeczen na Facebooku, umieszczając zdjęcie sprzed grobu "Komandosa".
W mroczniejszych barwach życiorys gangstera przedstawia "Gazeta Wyborcza".
Tomasz Syga był ponoć facetem wyjątkowo groźnym. Sadystą, troglodytą i kilerem, który zabijał bez mrugnięcia okiem. Nawet Grażyna Biskupska, była naczelniczka wydziału do walki z terrorem Komendy Stołecznej Policji, powiedziała mi, że nie chciałaby go spotkać sama w ciemnej ulicy. Był po prostu człowiekiem brutalnym i zapewne nie przestrzegał zasady, że policjantów się nie tyka. Legenda głosi, że mało który gangster miał na rękach tyle krwi co on. Tropił ofiary bardzo skutecznie, znęcał się nad nimi, zabijał, obcinał im członki, zawijał w worki i topił w Wiśle - czytamy.